wtorek, 29 grudnia 2015

#1 Nietolerancja

Minęły trzy miesiące od narodzin lwiątek i wszystko wróciło do normy.Niektóre lwice wspominały jeszcze o dziwnym wypadku przy prezentacji,ale większość uznała to za przypadek.Lwiątka rosły jak na drożdżach i umiały już mówić oraz chodzić.Codziennie wesoło się bawiły na lwiej skale.Tylko mała Tamu była nieszczęśliwa,ponieważ rodzeństwo jej nie tolerowało.
-Yyy mogę dołączyć do zabawy-Spytała któregoś dnia.
-Nie nie chcemy cię tutaj robisz wstyd całej rodzinie!Nie należysz do niej!-Odpowiedziała Doa
-Ale...ale-lwiczka pobiegła płacząc.
-No wiecie co dlaczego za każdym razem kiedy nasza siostra słyszycie nasza siostra chce się z nami bawić wy jej nie pozwalacie.
-Oj Jasiri Jasiri ona nie należy do naszej rodziny bo jest inna!
-I co z tego czy to w czymś przeszkadza!
-Jak chcesz to sam idź się z nią bawić!
-I tak właśnie zrobię!
Lwiak szybko pobiegł do swojej siostry.
-No i zostaliśmy sami Haraka.
-No i co z tego będziemy się fajnie bawić sami.
-Masz racje bracie.
Małą Tamu siedziała sobie na czubku Lwiej skały i płakała nie mogła wyjść po za nią, ponieważ była za mała i rodzice jej nie pozwalali z resztą jak reszcie rodzeństwa. Jasiri podszedł i usiadł koło niej.
-Co chcesz? Idź sobie pewnie chcesz się ze mnie pośmiać!
-Wcale nie Tamu jestem twoim bratem i chętnie się z tobą pobawię oni nie chcą bo nie rozumieją,że jesteś taka sama jak wszyscy nawet nie taka sam jesteś wyjątkowa i powinnaś się z tego cieszyć.
-Jak mam się cieszyć skoro nikt mnie nie toleruje i całe dnie siedzę sama.
-Teraz już nie, przepraszam,że nie postawiłem się im wcześniej,ale jakoś nie miałem odwagi chociaż powinienem mieć.
-Nic się nie stało wybaczam ci.
Rodzeństwo przytuliło się do siebie.
-To co bawimy się?
Lwiczka nie zdążyła odpowiedzieć,ponieważ usłyszała krzyk swojej mamy:
-Dzieci chodźcie chcemy wam coś powiedzieć.
Wszystkie lwiątka podbiegły do rodziców. Mfalme zaczął mówić:
-A więc postanowiliśmy z mamą,że wyjdziecie na pierwszy spacer.
-Juchu!Ale ekstra
-Ale razem z nami-Dokończyła Uzuri
-Dobrze dobrze,ale pierwszy raz wyjdziemy na dwór super!
Rodzeństwo szybko wybiegło i zaczęło wszystko obwąchiwać i oglądać.Rodzice patrzyli na nich z uśmiechem.
-Mfalme zastanawiam się czemu Haraka i Doa nie tolerują Tamu tylko Jasiri jest wyrozumiały.
-Może dlatego,że jest inna jest jakaś dziwna.
-Wcale nie to,że jest inna nie oznacza,że gorsza,ale ty od początku za nią nie przepadasz nie podoba mi się to.
-No i niech ci się nie podoba,ale ja stosunku do niej nie zmienię niech się cieszy,że w ogóle z nami mieszka-powiedział to głośniej,ale tak żeby dzieci nie słyszały.
-Wiesz co myślałam,że jesteś inny-Po tych słowach lwica odeszła  i obserwowała dzieci z innego miejsca.
Przed powrotem do domu Uzuri zawołała Doe i Harake na rozmowę.
-O co chodzi mamusiu-powiedziała Doa zawsze się tak podlizywała gdy czuła,że mama zaraz ją za coś skarci. Lwiczka była bardzo inteligentna i umiała manipulować innymi. Mfalme się dawał,ale Uzuri  nie,  Doa o tym wiedziała lecz i tak zawsze próbowała.
-Chodzi o to moja droga,że oboje nie tolerujecie waszej siostry Tamu, o co chodzi?
-Yyy no bo ona jest jakaś inna taka niebieska.-odpowiedziała to zawsze Doa się tłumaczyła i broniła oraz kłóciła Haraka tylko stał przy jej boku.
-A w czym to przeszkadza powiedz mi?
-No......bo ona robi wstyd całej rodzinie.
-Że co proszę?
-Nic-szybko odpowiedziała
-No ja myślę wasze zachowanie ma się zmienić jasne? Jeśli nie wyciągnę z tego surowe konsekwencje.
-Dobrze dobrze.
-A i jeszcze jedno macie ją przeprosić.
-Co?
-To co słyszałaś.
Po powrocie do domu Doa podeszła razem z bratem do Tamu.
-Yyy trudno mi to przechodzi przez gardło
-Mi też-dopowiedział Haraka
-Ale chcemy cię przeprosić za nasze ostatnie zachowanie.
-Przeprosiny przyjęte.-Uśmiechnęła się lwiczka
Doa nie odwzajemniła tego gestu.
-Chociaż i tak nie będę cię lubić
-Znowu zaczynasz powinnam ich nie przyjmować.
-No i dobrze!
Tamu na prawdę się zezłościła bo miała już tego dość i chociaż nie chciała i nie wiedziała jak to zrobiła woda wystrzeliła z jej łapy i mocno walnęła w lwiczke tak mocno,że się przewaliła. Doa szybko się podniosła i spojrzała zaskoczona, a po chwili powiedziała:
-Jak ty to zrobiłaś?
-Yyy sama nie wiem.



Mam nadzieje,że wam się spodobało.Kolejna notka będzie dopiero jakoś w drugiej połowie stycznia,ponieważ na razie zajmę się drugim blogiem bo mam na niego pełno pomysłów.Na tego na razie nie bo  wiem co ma być dalej,ale nie wiem co ma byś teraz w tych pierwszych notkach.Dlatego na razie zaglądajcie na tamtego przypominam,że nazywa się: Król lew 4 lwia skała.Zostawcie komentarz i tu i na tamtym bo jest nowa notka.;)


poniedziałek, 7 grudnia 2015

Prolog

Jesteśmy na Lwiej Ziemi,dalej żądzi na niej rodzina królestwa.Słynny król Kovu i Królowa Kiara już dawno zmarli i rządzili po nich kolejni potomkowie.Teraz królem jest lew o imieniu Mfalme,który jest pra pra pra pra pra wnuczkiem Kiary i Kovu. Niedawno poślubił on piękną lwicę o imieniu Uzuri. Władca o kasztanowej sierści czarnej grzywie i ciemno zielonych  oczach kryjących w sobie tajemnice stał zdenerwowany na skale i patrzył na wschodzące słońce.Bowiem to dziś miały narodzić się jego dzieci.Wszystkie zwierzęta schodziły się na wielką ceremonię w tle porannego krajobrazu sawanny.
-Dlaczego to tak długo trwa!-krzyczał król ,był bardzo zdenerwowany.
-Spokojnie synu nie denerwuj się poród zawsze tak długo trwa-uspokajała go jego matka Unckown
-Dobrze,ale przecież twoja matka umarła podczas porodu boje się,że Uzuri podzieli jej los.
-No co ty Akili mówił,że wszystko jest w porządku,a z moja mamą od początku coś się działo
-Może i masz racje.
Król po rozmowie uspokoił się i dobrze bo po chwili szaman o imieniu Akili wyszedł z groty z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Gratuluje królu zostałeś szczęśliwym ojcem.
-Naprawdę czy mogę wejść?
-No oczywiście!
Król szybko wbiegł do jaskini i spojrzał na lwiątka była ich aż czwórka. Dwójka spała w łapach mamy.
A dwa bawiły się lecz gdy zobaczyły lwa wchodzącego do groty przerwały zabawę i patrzyły na niego ze zdziwieniem.Jedna lwiczka chciała się z nim bawić,a druga patrzyła spokojnie.


-Są śliczne prawda-mówiła Uzuri
-Tak ten żółty co leży w twoich łapach jest podobny do ciebie,a ten ciemny do mnie.Złota lwiczka do swojej babci,a ta niebieska........po kim ona tak wygląda jest jakaś inna.
-No i co z tego może po jakiś przodkach zresztą to nieważne jest śliczna.
-Yhy-królowi nie przypadła ona do gustu uważał,że jest zbyt inna więc postanowił,że ona nie będzie nigdy królową lwiej ziemi on już się tym zajmie.
-Dobrze więc może jakoś je nazwiemy-poodwiedzała królowa po krótkiej ciszy.
-Tak mam już nawet kilka pomysłów ten ciemny lewek będzie miał na imię Haraka, a złota lwiczka Doa.
-Bardzo ładnie ja wymyśliłam dla tego żółtego Jasiri,a dla tej wyjątkowej Tamu bo jest taka słodka.
-No więc imiona już mamy to teraz kto będzie następcą
-Ta niebieska lwiczka jest taka wyjątkowa więc może ona.......
-Nie ona nie będzie królową!-krzyknął król
-No dobrze ja tylko proponowałam
-Wydaje mi się,że Jasiri będzie odpowiedni
-No dobrze niech będzie Jasiri jak chcesz
Po tych słowach do groty wszedł Akili.
-Słuchajcie zaraz prezentacja macie imiona?
-Tak ten żółty to Jasiri ciemny Haraka złota Doa, a niebieska Tamu.
-To dobrze, a kto będzie królelm
-Jasiri
-NO to wspaniale!
Mandryl rozłupał owoc i jego sokiem pomalował czoła wszystkim maluchom, a później posypał piaskiem.Później wzioł Jasirego i Harake Mfalme wziął Doe,a Uzuri Tamu.Małpa pokazała najpierw przyszłego króla czyli Jasirego później Harake,mfalme podał mu Doe, a Akili pokazał księżniczke zwierzętom wziął drugą i również pokazał.W tej chwili wydarzył się bardzo dziwny znak gdy tylko uniósł lwiczkę zaczęło grzmieć i padał deszcz.





No i prolog mamy za sobą mam nadzieje,że wam się spodobało. Będę starała się wstawiać co najmniej jedną notkę na miesiąc.Tym blogiem opiekuje się tylko ja Roki Lili jak na razie nie,ale może coś się zmieni.
                                                                          Pozdrawiam Roki:)