Tamu nad wszystkim myśli.Nie jest w dobrym stanie psychicznym,czuję się rozdarta.Jaką podejmie decyzje?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Cierpienie;)
Nad ranem Tamu obudziła się z ogromnym bólem głowy.Próbowała wstać,ale gdy tylko podniosła głowę ponownie upadła.Dopiero po paru minutach zdała sobie sprawę gdzie jest i co się stało wczoraj.Nie wróciła do domu tylko usnęła na trawie,a dziś znalazła się na...baobabie Akilego? Malowidła na drzewie,stara skorupa żółwia,wiszące owoce i szafka z dziwnymi miksturami.Tak to zdecydowanie było mieszkanie mandryla.Tylko jak ona się tu znalazła i dlaczego tak boli ją głowa?Długo nie musiała nad tym rozmyślać bo właśnie w tej chwili małpa pojawiła się obok niej:
-Widzę,że nasza śpiąca królewna nareszcie wstała.
-Co?Ale jak to jaka jest pora dnia?
-Trochę po południu.
-To ile ja spałam...-Powiedziała sama do siebie jednak Akili od razu odpowiedział.
-No nie dziwię ci się skoro zostałaś poturbowana przez stado antylop. I tak miałaś bardzo duże szczęście.
-Nie rozumiem...o czym ty mówisz?
-Nie pamiętasz?
-Ale czego nie pamiętam?
-Zara..poczekaj...wiesz w ogóle jak masz na imię?
-No oczywiście co za durne pytanie...mam na imię Tamu.
-Ufff...powiedz coś o sobie.
-Co?
-No cokolwiek.
-Mieszkam na Lwiej ziemi,mam trójkę rodzeństwa i od nie dawna moje życie jest beznadziejne.
-Okej czyli wszystko z tobą dobrze.
-Nadal nie wiem o czym ty mówisz.
-Nad ranem kiedy jeszcze spałaś na tej polanie choć nie wiem jak się tam znalazłaś,ale to mało istotne to poturbowało cię stado antylop.Obudziłaś się,ale nie mogłaś się wydostać.Całe szczęście,że akurat tam szedłem pozrywać zioła.Gdy cię zobaczyłem leżącą tam w bezruchu i stado antylop,które już przebiegło obawiałem się najgorszego.Jednak szybko cię przytargałem na baobab i okazało się,że jesteś tylko poturbowana.Dziecko co ci przyszło do głowy,żeby spać na środku polany?Twoja matka prawie poskradała zmysły!
-Jakoś tak mi się usnęło przez to wszystko.Aa i przepraszam cię za to,że tak szybko uciekłam wtedy wiesz...po tej wizji i,że się na ciebie wydarłam.
-Eee tam nic nie szkodzi.
Mandryl odszedł zakańczając tym samym rozmowę.Zaczął wlewać jakiś miksturę na olbrzymi liść,a potem wmówił jakieś dziwne słowa.Podszedł do niebieskiej lwiczki i przyłożył do ran Tamu.
-Ał..to strasznie szczypie!
-Właśnie tak ma być.
-Co to jest?
-Lekarstwo...przecież nie możesz się ruszać bo jesteś poturbowana.Ciesz się,że nic sobie nie połamałaś.
-Skaczę z radości-Odpowiedziała sarkazmem.
-A powiedz Tamu...czy chcesz porozmawiać na TEN temat.
-Nie!
-Tamu...ja wiem,że jesteś jeszcze młoda i pewne sprawy trudno ci zrozumieć,ale w tej kwestii musisz zachować się bardzo dojrzale.
-Aaa co z Wazim i Moto?Mogę najpierw z nimi porozmawiać?
-Oczywiście!Specjalnie ich tu przyprowadziłem. Tylko muszę powiedzieć twojej mamie,że już się obudziłaś.Bardzo się...
-Nie!Na razie nic jej nie mów.Nie chcę,żeby tu przychodziła...
-Ale..
-Akili!
-No dobrze.Przyprowadzę Waziego i Moto.
***
-Ciekawe kiedy się obudzi-Powiedział Moto-Martwię się o nią.
-Ja też-Odpowiedział Wazi.
-Myślisz,że jak to zniosła?
-Została poturbowana przez antylopy,więc chyba nie najlepiej...
-Nie o to mi chodzi!Wiesz...ten natłok informacji na temat tego...wszystkiego.
-Nie wiem,ale jak dla mnie to nawet fajne mieć moce i być wybranym i w ogóle.
-Wazi! Dorośnij wreszcie...to nie jest takie proste jak ci się wydaje.Idąc tam jesteśmy skazani na śmierć...jesteśmy jak jacyś samobójcy.Zostawiamy tu swoje rodziny,ojczystą ziemię wszystko co kochamy...po to,aby uratować świat.Los wszystkich jest teraz w naszych rękach,a ty mówisz,że to jest fajne!Ogarnij się!Uważasz,że wszystko jest takie kolorowe,a świat wcale taki nie jest!Jest pełen okrucieństwa i nienawiści!Musisz w końcu przejrzeć na oczy i dojść do wniosku,że twoje życie nie jest sielanką!-Wazi patrzył się na swojego przyjaciela z otwartym pyszczkiem.Pierwszy raz odkąd się poznali Moto miał odwagę na niego nakrzyczeć i powiedzieć mu całą prawdę.Nie wiedział skąd u lewka nagle taka odwaga. Czasami zupełnie go nie rozumiał,ale jednak miał trochę racji.
-Dobrze...masz racje.
Pomarańczowy już później się nie odezwał.Siedzieli w ciszy i tylko przyglądali się sobie nawzajem. Widać,że cała ta sytuacja zmieniła ich całą trójkę.Tylko czy na dobre?Raczej nie.
Wazi zawsze radosny i pełen pozytywnej energii od chwili wybuchu Moto lewek ani razu się nie uśmiechnął i ten błysk w jego oku zniknął.Moto był jego najlepszym przyjacielem znali się praktycznie od urodzenia.Mówili sobie wszystko i zawsze razem spędzali czas.Potem doszła jeszcze Tamu,ale to nie to samo. W końcu lew z lwem zawsze będą rozumieć się najlepiej,a lwica to co innego.Jednak obydwoje uwielbiali Tamu i bardzo się o nią martwili.Wiedzieli,że teraz ich życie bardzo się zmieni nie ważne jaką decyzje podejmą.
-Moto,Wazi! Tamu na was czeka już się obudziła.
-To wspaniale!-Krzyknęli na raz.
***
-Mała! Tak się o ciebie martwiłem!-Wazi podbiegł do lwiczki i mocno ją przytulił jednak Tamu tylko go pacnęła-Ał! Skąd ta agresja?!
-Nie jestem mała idioto!
-Wiesz,że i tak zawsze będę tak na ciebie mówił.
-To urocze,ale nie!No już dość tych czułości pacanie!
-W ogóle co ci przyszło do głowy,żeby usnąć na polanie?
-Ojejku...po prostu rozmyślałam...
-Nad czym?
-Yhh...nad niczym ważnym.
-No okej...ja już muszę iść...porozmawiaj jeszcze z Moto.
-Jasne!
-Pa,mała!
-Pa...
Zaraz miał przyjść Moto.Tamu wiedziała,że to właśnie jemu może naprawdę powiedzieć co jej leży na sercu.Nie to,że nie ufała Waziemu bo mu ufała i uwielbiała go,ale jednak Moto jest spokojniejszy i zawsze ją wysłucha. Wazi natomiast podchodzi do życia bardzo luzacko.Jej rozmyślania przerwał pomarańczowy lewek,który szedł w stronę lwiczki.
-Tamu! Jak się czujesz?-Spytał troskliwym głosem.
-Już dobrze...naprawdę nic mi nie jest.
-To dobrze,ale co t...
-Moto ja...ja...
Lwiczka nie dała rady zaczęła płakać i mocno przytuliła się do lewka.On odwzajemnił jej gest.Łzy smutku i cierpienia moczyły jego pomarańczowe futerko.Moto zastanawiał się czy wyznać teraz niebieskiej co do niej czuje...jednak poddał się.Wiedział,że ona tego nie odwzajemnia.Czasami zazdrościł Waziemu jego śmiałości.Dzięki temu lewek miał dużo adoratorek,ale on uważał,że za wcześnie na związki.Jak to on powiedział:
"Chcę żyć beztrosko,a nie przejmować się jakimiś babami,które ciągle maja problemy"
Może Moto tez powinien tak zrobić? W końcu nie wiedział czy kocha Tamu...był na to za młody.Po tych rozmyślaniach lwiczka zaczęła rozmowę:
-Moto ja sama nie wiem co mam zrobić.To wszystko jest tak nielogiczne i ja nie potrafię tego zrozumieć.Nie ważne jaką decyzje podejmę i tak będę tego żałować bo...po prostu nie wiem co jest właściwe.Jeszcze ta wizja...
-Jaka wizja?
Tamu opowiedziała mu jako jedynemu o tym co widziała w wodzie i o spotkani z Maji. Wyżaliła się mu i powiedziała co czuje.Miała nadzieje,że przyjaciel jej jakoś pomoże.
-Tamu ja też nie wiem co mamy zrobić.Jestem tak samo rozdarty jak ty.Rodzina jest dla mnie najważniejsza i po prostu nie potrafię ich tu zostawić niczego nieświadomych.To jest zbyt trudne.Ale musimy być silni i nie poddawać się.Wydaje mi się,że jedynym wyjściem jest wyruszenie w tą podróż bo inaczej nasze rodziny nie mają szans na przeżycie.Możemy uratować świat...jeśli damy radę.Tamu...zawsze byłaś optymistką...po prostu uwierz w to,że damy radę.Jesteśmy jeszcze mali i niedojrzali,ale ta sprawa jest bardzo poważna,a decyzje musimy podjąć szybko .Mamy mało czasu...Akili musi o wszystkim wiedzieć...
Tamu przez parę minut się nie odzywała.Przeanalizowała wszystko co powiedział Moto.Spojrzała mu prosto w jego brązowe oczy i powiedziała:
-Masz rację..musimy działać.Może i to wszystko dzieje się szybko,ale ja podjęłam decyzje..,
Lewek wstał żwawo i uśmiechnął się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nad ranem Tamu obudziła się z ogromnym bólem głowy.Próbowała wstać,ale gdy tylko podniosła głowę ponownie upadła.Dopiero po paru minutach zdała sobie sprawę gdzie jest i co się stało wczoraj.Nie wróciła do domu tylko usnęła na trawie,a dziś znalazła się na...baobabie Akilego? Malowidła na drzewie,stara skorupa żółwia,wiszące owoce i szafka z dziwnymi miksturami.Tak to zdecydowanie było mieszkanie mandryla.Tylko jak ona się tu znalazła i dlaczego tak boli ją głowa?Długo nie musiała nad tym rozmyślać bo właśnie w tej chwili małpa pojawiła się obok niej:
-Widzę,że nasza śpiąca królewna nareszcie wstała.
-Co?Ale jak to jaka jest pora dnia?
-Trochę po południu.
-To ile ja spałam...-Powiedziała sama do siebie jednak Akili od razu odpowiedział.
-No nie dziwię ci się skoro zostałaś poturbowana przez stado antylop. I tak miałaś bardzo duże szczęście.
-Nie rozumiem...o czym ty mówisz?
-Nie pamiętasz?
-Ale czego nie pamiętam?
-Zara..poczekaj...wiesz w ogóle jak masz na imię?
-No oczywiście co za durne pytanie...mam na imię Tamu.
-Ufff...powiedz coś o sobie.
-Co?
-No cokolwiek.
-Mieszkam na Lwiej ziemi,mam trójkę rodzeństwa i od nie dawna moje życie jest beznadziejne.
-Okej czyli wszystko z tobą dobrze.
-Nadal nie wiem o czym ty mówisz.
-Nad ranem kiedy jeszcze spałaś na tej polanie choć nie wiem jak się tam znalazłaś,ale to mało istotne to poturbowało cię stado antylop.Obudziłaś się,ale nie mogłaś się wydostać.Całe szczęście,że akurat tam szedłem pozrywać zioła.Gdy cię zobaczyłem leżącą tam w bezruchu i stado antylop,które już przebiegło obawiałem się najgorszego.Jednak szybko cię przytargałem na baobab i okazało się,że jesteś tylko poturbowana.Dziecko co ci przyszło do głowy,żeby spać na środku polany?Twoja matka prawie poskradała zmysły!
-Jakoś tak mi się usnęło przez to wszystko.Aa i przepraszam cię za to,że tak szybko uciekłam wtedy wiesz...po tej wizji i,że się na ciebie wydarłam.
-Eee tam nic nie szkodzi.
Mandryl odszedł zakańczając tym samym rozmowę.Zaczął wlewać jakiś miksturę na olbrzymi liść,a potem wmówił jakieś dziwne słowa.Podszedł do niebieskiej lwiczki i przyłożył do ran Tamu.
-Ał..to strasznie szczypie!
-Właśnie tak ma być.
-Co to jest?
-Lekarstwo...przecież nie możesz się ruszać bo jesteś poturbowana.Ciesz się,że nic sobie nie połamałaś.
-Skaczę z radości-Odpowiedziała sarkazmem.
-A powiedz Tamu...czy chcesz porozmawiać na TEN temat.
-Nie!
-Tamu...ja wiem,że jesteś jeszcze młoda i pewne sprawy trudno ci zrozumieć,ale w tej kwestii musisz zachować się bardzo dojrzale.
-Aaa co z Wazim i Moto?Mogę najpierw z nimi porozmawiać?
-Oczywiście!Specjalnie ich tu przyprowadziłem. Tylko muszę powiedzieć twojej mamie,że już się obudziłaś.Bardzo się...
-Nie!Na razie nic jej nie mów.Nie chcę,żeby tu przychodziła...
-Ale..
-Akili!
-No dobrze.Przyprowadzę Waziego i Moto.
***
-Ciekawe kiedy się obudzi-Powiedział Moto-Martwię się o nią.
-Ja też-Odpowiedział Wazi.
-Myślisz,że jak to zniosła?
-Została poturbowana przez antylopy,więc chyba nie najlepiej...
-Nie o to mi chodzi!Wiesz...ten natłok informacji na temat tego...wszystkiego.
-Nie wiem,ale jak dla mnie to nawet fajne mieć moce i być wybranym i w ogóle.
-Wazi! Dorośnij wreszcie...to nie jest takie proste jak ci się wydaje.Idąc tam jesteśmy skazani na śmierć...jesteśmy jak jacyś samobójcy.Zostawiamy tu swoje rodziny,ojczystą ziemię wszystko co kochamy...po to,aby uratować świat.Los wszystkich jest teraz w naszych rękach,a ty mówisz,że to jest fajne!Ogarnij się!Uważasz,że wszystko jest takie kolorowe,a świat wcale taki nie jest!Jest pełen okrucieństwa i nienawiści!Musisz w końcu przejrzeć na oczy i dojść do wniosku,że twoje życie nie jest sielanką!-Wazi patrzył się na swojego przyjaciela z otwartym pyszczkiem.Pierwszy raz odkąd się poznali Moto miał odwagę na niego nakrzyczeć i powiedzieć mu całą prawdę.Nie wiedział skąd u lewka nagle taka odwaga. Czasami zupełnie go nie rozumiał,ale jednak miał trochę racji.
-Dobrze...masz racje.
Pomarańczowy już później się nie odezwał.Siedzieli w ciszy i tylko przyglądali się sobie nawzajem. Widać,że cała ta sytuacja zmieniła ich całą trójkę.Tylko czy na dobre?Raczej nie.
Wazi zawsze radosny i pełen pozytywnej energii od chwili wybuchu Moto lewek ani razu się nie uśmiechnął i ten błysk w jego oku zniknął.Moto był jego najlepszym przyjacielem znali się praktycznie od urodzenia.Mówili sobie wszystko i zawsze razem spędzali czas.Potem doszła jeszcze Tamu,ale to nie to samo. W końcu lew z lwem zawsze będą rozumieć się najlepiej,a lwica to co innego.Jednak obydwoje uwielbiali Tamu i bardzo się o nią martwili.Wiedzieli,że teraz ich życie bardzo się zmieni nie ważne jaką decyzje podejmą.
-Moto,Wazi! Tamu na was czeka już się obudziła.
-To wspaniale!-Krzyknęli na raz.
***
-Mała! Tak się o ciebie martwiłem!-Wazi podbiegł do lwiczki i mocno ją przytulił jednak Tamu tylko go pacnęła-Ał! Skąd ta agresja?!
-Nie jestem mała idioto!
-Wiesz,że i tak zawsze będę tak na ciebie mówił.
-To urocze,ale nie!No już dość tych czułości pacanie!
-W ogóle co ci przyszło do głowy,żeby usnąć na polanie?
-Ojejku...po prostu rozmyślałam...
-Nad czym?
-Yhh...nad niczym ważnym.
-No okej...ja już muszę iść...porozmawiaj jeszcze z Moto.
-Jasne!
-Pa,mała!
-Pa...
Zaraz miał przyjść Moto.Tamu wiedziała,że to właśnie jemu może naprawdę powiedzieć co jej leży na sercu.Nie to,że nie ufała Waziemu bo mu ufała i uwielbiała go,ale jednak Moto jest spokojniejszy i zawsze ją wysłucha. Wazi natomiast podchodzi do życia bardzo luzacko.Jej rozmyślania przerwał pomarańczowy lewek,który szedł w stronę lwiczki.
-Tamu! Jak się czujesz?-Spytał troskliwym głosem.
-Już dobrze...naprawdę nic mi nie jest.
-To dobrze,ale co t...
-Moto ja...ja...
Lwiczka nie dała rady zaczęła płakać i mocno przytuliła się do lewka.On odwzajemnił jej gest.Łzy smutku i cierpienia moczyły jego pomarańczowe futerko.Moto zastanawiał się czy wyznać teraz niebieskiej co do niej czuje...jednak poddał się.Wiedział,że ona tego nie odwzajemnia.Czasami zazdrościł Waziemu jego śmiałości.Dzięki temu lewek miał dużo adoratorek,ale on uważał,że za wcześnie na związki.Jak to on powiedział:
"Chcę żyć beztrosko,a nie przejmować się jakimiś babami,które ciągle maja problemy"
Może Moto tez powinien tak zrobić? W końcu nie wiedział czy kocha Tamu...był na to za młody.Po tych rozmyślaniach lwiczka zaczęła rozmowę:
-Moto ja sama nie wiem co mam zrobić.To wszystko jest tak nielogiczne i ja nie potrafię tego zrozumieć.Nie ważne jaką decyzje podejmę i tak będę tego żałować bo...po prostu nie wiem co jest właściwe.Jeszcze ta wizja...
-Jaka wizja?
Tamu opowiedziała mu jako jedynemu o tym co widziała w wodzie i o spotkani z Maji. Wyżaliła się mu i powiedziała co czuje.Miała nadzieje,że przyjaciel jej jakoś pomoże.
-Tamu ja też nie wiem co mamy zrobić.Jestem tak samo rozdarty jak ty.Rodzina jest dla mnie najważniejsza i po prostu nie potrafię ich tu zostawić niczego nieświadomych.To jest zbyt trudne.Ale musimy być silni i nie poddawać się.Wydaje mi się,że jedynym wyjściem jest wyruszenie w tą podróż bo inaczej nasze rodziny nie mają szans na przeżycie.Możemy uratować świat...jeśli damy radę.Tamu...zawsze byłaś optymistką...po prostu uwierz w to,że damy radę.Jesteśmy jeszcze mali i niedojrzali,ale ta sprawa jest bardzo poważna,a decyzje musimy podjąć szybko .Mamy mało czasu...Akili musi o wszystkim wiedzieć...
Tamu przez parę minut się nie odzywała.Przeanalizowała wszystko co powiedział Moto.Spojrzała mu prosto w jego brązowe oczy i powiedziała:
-Masz rację..musimy działać.Może i to wszystko dzieje się szybko,ale ja podjęłam decyzje..,
Lewek wstał żwawo i uśmiechnął się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam!
Jak widać mamy nową notkę...szczerz to sama nie wiem jak mi wyszła...ale chyba całkiem nieźle:)
W ogóle to na początku w tym rozdziale miał pojawić się Jasiri,ale jednak postawiłam na Moto...bo dawno go nie było i w ogóle chciałam wam przybliżyć tą postać bo będzie on ważny.Mam nadzieje,że rozdział się podoba jeśli tak to proszę o komentarz,a jeśli nie to też napisz komentarz i wyjaśnij co ci się nie podoba.;)Pamiętajcie!Komentarze są dla mnie bardzo ważne.Pochwały jak i krytyka:)No,a tak z innej beczki jak lecą wakacje?Szybko zleciało co?Mi się chcę płakać na samą myśl o tym,że zaraz znowu szkoła i nowe przedmioty...i fizyka:///No cóż,ale w końcu "w życiu piękne są tylko chwile".Mam teraz do was pytanie którego z chłopaków bardziej lubicie?Rozrywkowego Waziego czy spokojnego Moto?A może obydwóch?Piszcie w komentarzach.A który stosunek do Tamu wydaje się wam lepszy?Waziego czy Moto?Czkam na wasze odpowiedzi;) W ogóle mamy już 7 k wyświetleń!!!Tak bardzo się cieszę!!!Mogę wam obiecać,że na 10 k będzie konkursik bo mam już zaplanowany:)
Także do kolejnego rozdziału!!!
Pozdrawiam:***