środa, 24 sierpnia 2016

#12 Podjęłam decyzję...

W poprzednim rozdziale...
Tamu nad wszystkim myśli.Nie jest w dobrym stanie psychicznym,czuję się rozdarta.Jaką podejmie decyzje?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Cierpienie;)


Nad ranem Tamu obudziła się z ogromnym bólem głowy.Próbowała wstać,ale gdy tylko podniosła głowę ponownie upadła.Dopiero po paru minutach zdała sobie sprawę gdzie jest i co się stało wczoraj.Nie wróciła do domu tylko usnęła na trawie,a dziś znalazła się na...baobabie Akilego? Malowidła na drzewie,stara skorupa żółwia,wiszące owoce i szafka z dziwnymi miksturami.Tak to zdecydowanie było mieszkanie mandryla.Tylko jak ona się tu znalazła i dlaczego tak boli ją głowa?Długo nie musiała nad tym rozmyślać bo właśnie w tej chwili małpa pojawiła się obok niej:
-Widzę,że nasza śpiąca królewna nareszcie wstała.
-Co?Ale jak to jaka jest pora dnia?
-Trochę po południu.
-To ile ja spałam...-Powiedziała sama do siebie jednak Akili od razu odpowiedział.
-No nie dziwię ci się skoro zostałaś poturbowana przez stado antylop. I tak miałaś bardzo duże szczęście.
-Nie rozumiem...o czym ty mówisz?
-Nie pamiętasz?
-Ale czego nie pamiętam?
-Zara..poczekaj...wiesz w ogóle jak masz na imię?
-No oczywiście co za durne pytanie...mam na imię Tamu.
-Ufff...powiedz coś o sobie.
-Co?
-No cokolwiek.
-Mieszkam na Lwiej ziemi,mam trójkę rodzeństwa i od nie dawna moje życie jest beznadziejne.
-Okej czyli wszystko z tobą dobrze.
-Nadal nie wiem o czym ty mówisz.
-Nad ranem kiedy jeszcze spałaś na tej polanie choć nie wiem jak się tam znalazłaś,ale to mało istotne to poturbowało cię stado antylop.Obudziłaś się,ale nie mogłaś się wydostać.Całe szczęście,że akurat tam szedłem pozrywać zioła.Gdy cię zobaczyłem leżącą tam w bezruchu i stado antylop,które już przebiegło obawiałem się najgorszego.Jednak szybko cię przytargałem na baobab i okazało się,że jesteś tylko poturbowana.Dziecko co ci przyszło do głowy,żeby spać na środku polany?Twoja matka prawie poskradała zmysły!
-Jakoś tak mi się usnęło przez to wszystko.Aa i przepraszam cię za to,że tak szybko uciekłam wtedy wiesz...po tej wizji i,że się na ciebie wydarłam.
-Eee tam nic nie szkodzi.
Mandryl odszedł zakańczając tym samym rozmowę.Zaczął wlewać jakiś miksturę na olbrzymi liść,a potem wmówił jakieś dziwne słowa.Podszedł do niebieskiej lwiczki i przyłożył do ran Tamu.
-Ał..to strasznie szczypie!
-Właśnie tak ma być.
-Co to jest?
-Lekarstwo...przecież nie możesz się ruszać bo jesteś poturbowana.Ciesz się,że nic sobie nie połamałaś.
-Skaczę z radości-Odpowiedziała sarkazmem.
-A powiedz Tamu...czy chcesz porozmawiać na TEN temat.
-Nie!
-Tamu...ja wiem,że jesteś jeszcze młoda i pewne sprawy trudno ci zrozumieć,ale w tej kwestii musisz zachować się bardzo dojrzale.
-Aaa co z Wazim i Moto?Mogę najpierw z nimi porozmawiać?
-Oczywiście!Specjalnie ich tu przyprowadziłem. Tylko muszę powiedzieć twojej mamie,że już się obudziłaś.Bardzo się...
-Nie!Na razie nic jej nie mów.Nie chcę,żeby tu przychodziła...
-Ale..
-Akili!
-No dobrze.Przyprowadzę Waziego i Moto.
***
-Ciekawe kiedy się obudzi-Powiedział Moto-Martwię się o nią.
-Ja też-Odpowiedział Wazi.
-Myślisz,że jak to zniosła?
-Została poturbowana przez antylopy,więc chyba nie najlepiej...
-Nie o to mi chodzi!Wiesz...ten natłok informacji na temat tego...wszystkiego.
-Nie wiem,ale jak dla mnie to nawet fajne mieć moce i być wybranym i w ogóle.
-Wazi! Dorośnij wreszcie...to nie jest takie proste jak ci się wydaje.Idąc tam jesteśmy skazani na śmierć...jesteśmy jak jacyś samobójcy.Zostawiamy tu swoje rodziny,ojczystą ziemię wszystko co kochamy...po to,aby uratować świat.Los wszystkich jest teraz w naszych rękach,a ty mówisz,że to jest fajne!Ogarnij się!Uważasz,że wszystko jest takie kolorowe,a świat wcale taki nie jest!Jest pełen okrucieństwa i nienawiści!Musisz w końcu przejrzeć na oczy i dojść do wniosku,że twoje życie nie jest sielanką!-Wazi patrzył się na swojego przyjaciela z otwartym pyszczkiem.Pierwszy raz odkąd się poznali Moto miał odwagę na niego nakrzyczeć i powiedzieć mu całą prawdę.Nie wiedział skąd u lewka nagle taka odwaga. Czasami zupełnie go nie rozumiał,ale jednak miał trochę racji.
-Dobrze...masz racje.
Pomarańczowy już później się nie odezwał.Siedzieli w ciszy i tylko przyglądali się sobie nawzajem. Widać,że cała ta sytuacja zmieniła ich całą trójkę.Tylko czy na dobre?Raczej nie.
Wazi zawsze radosny i pełen pozytywnej energii od chwili wybuchu Moto lewek ani razu się nie uśmiechnął i ten błysk w jego oku zniknął.Moto był jego najlepszym przyjacielem znali się praktycznie od urodzenia.Mówili sobie wszystko i zawsze razem spędzali czas.Potem doszła jeszcze Tamu,ale to nie to samo. W końcu lew z lwem zawsze będą rozumieć się najlepiej,a lwica to co innego.Jednak obydwoje uwielbiali Tamu i bardzo się o nią martwili.Wiedzieli,że teraz ich życie bardzo się zmieni nie ważne jaką decyzje podejmą.
-Moto,Wazi! Tamu na was czeka już się obudziła.
-To wspaniale!-Krzyknęli na raz.
***
-Mała! Tak się o ciebie martwiłem!-Wazi podbiegł do lwiczki i mocno ją przytulił jednak Tamu tylko go pacnęła-Ał! Skąd ta agresja?!
-Nie jestem mała idioto!
-Wiesz,że i tak zawsze będę tak na ciebie mówił.
-To urocze,ale nie!No już dość tych czułości pacanie!
-W ogóle co ci przyszło do głowy,żeby usnąć na polanie?
-Ojejku...po prostu rozmyślałam...
-Nad czym?
-Yhh...nad niczym ważnym.
-No okej...ja już muszę iść...porozmawiaj jeszcze z Moto.
-Jasne!
-Pa,mała!
-Pa...
Zaraz miał przyjść Moto.Tamu wiedziała,że to właśnie jemu może naprawdę powiedzieć co jej leży na sercu.Nie to,że nie ufała Waziemu bo mu ufała i uwielbiała go,ale jednak Moto jest spokojniejszy i zawsze ją wysłucha. Wazi natomiast podchodzi do życia bardzo luzacko.Jej rozmyślania przerwał pomarańczowy lewek,który szedł w stronę lwiczki.
-Tamu! Jak się czujesz?-Spytał troskliwym głosem.
-Już dobrze...naprawdę nic mi nie jest.
-To dobrze,ale co t...
-Moto ja...ja...
Lwiczka nie dała rady zaczęła płakać i mocno przytuliła się do lewka.On odwzajemnił jej gest.Łzy smutku i cierpienia moczyły jego pomarańczowe futerko.Moto zastanawiał się czy wyznać teraz niebieskiej co do niej czuje...jednak poddał się.Wiedział,że ona tego nie odwzajemnia.Czasami zazdrościł Waziemu jego śmiałości.Dzięki temu lewek miał dużo adoratorek,ale on uważał,że za wcześnie na związki.Jak to on powiedział:
"Chcę żyć beztrosko,a nie przejmować się jakimiś babami,które ciągle maja problemy"
Może Moto tez powinien tak zrobić? W końcu nie wiedział czy kocha Tamu...był na to za młody.Po tych rozmyślaniach lwiczka zaczęła rozmowę:
-Moto ja sama nie wiem co mam zrobić.To wszystko jest tak nielogiczne i ja nie potrafię tego zrozumieć.Nie ważne jaką decyzje podejmę i tak będę tego żałować bo...po prostu nie wiem co jest właściwe.Jeszcze ta wizja...
-Jaka wizja?
Tamu opowiedziała mu jako jedynemu o tym co widziała w wodzie i o spotkani z Maji. Wyżaliła się mu i powiedziała co czuje.Miała nadzieje,że przyjaciel jej jakoś pomoże.
-Tamu ja też nie wiem co mamy zrobić.Jestem tak samo rozdarty jak ty.Rodzina jest dla mnie najważniejsza i po prostu nie potrafię ich tu zostawić niczego nieświadomych.To jest zbyt trudne.Ale musimy być silni i nie poddawać się.Wydaje mi się,że jedynym wyjściem jest wyruszenie w tą podróż bo inaczej nasze rodziny nie mają szans na przeżycie.Możemy uratować świat...jeśli damy radę.Tamu...zawsze byłaś optymistką...po prostu uwierz w to,że damy radę.Jesteśmy jeszcze mali i niedojrzali,ale ta sprawa jest bardzo poważna,a decyzje musimy podjąć szybko .Mamy mało czasu...Akili musi o wszystkim wiedzieć...
Tamu przez parę minut się nie odzywała.Przeanalizowała wszystko co powiedział Moto.Spojrzała mu prosto w jego brązowe oczy i powiedziała:
-Masz rację..musimy działać.Może i to wszystko dzieje się szybko,ale ja podjęłam decyzje..,
Lewek wstał żwawo i uśmiechnął się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam!
Jak widać mamy nową notkę...szczerz to sama nie wiem jak mi wyszła...ale chyba całkiem nieźle:)
W ogóle to na początku w tym rozdziale miał pojawić się Jasiri,ale jednak postawiłam na Moto...bo dawno go nie było i w ogóle chciałam wam przybliżyć tą postać bo będzie on ważny.Mam nadzieje,że rozdział się podoba jeśli tak to proszę o komentarz,a jeśli nie to też napisz komentarz i wyjaśnij co ci się nie podoba.;)Pamiętajcie!Komentarze są dla mnie bardzo ważne.Pochwały jak i krytyka:)No,a tak z innej beczki jak lecą wakacje?Szybko zleciało co?Mi się chcę płakać na samą myśl o tym,że zaraz znowu szkoła i nowe przedmioty...i fizyka:///No cóż,ale w końcu "w życiu piękne są tylko chwile".Mam teraz do was pytanie którego z chłopaków bardziej lubicie?Rozrywkowego Waziego czy spokojnego Moto?A może obydwóch?Piszcie w komentarzach.A który stosunek do Tamu wydaje się wam lepszy?Waziego czy Moto?Czkam na wasze odpowiedzi;) W ogóle mamy już 7 k wyświetleń!!!Tak bardzo się cieszę!!!Mogę wam obiecać,że na 10 k będzie konkursik bo mam już zaplanowany:)
Także do kolejnego rozdziału!!!
Pozdrawiam:***

wtorek, 2 sierpnia 2016

#11 Cierpienie

W poprzednim rozdziale...
Tamu oraz jej przyjaciele poznają prawdę o sobie i swoich mocach.Jednak główna bohaterka nie jest tym zachwycona.Jak potoczą się ich dalsze losy?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Czarne chmury nad Lwią ziemią ;)


Po sytuacji z Maji Tamu wróciła do domu.Była bardzo rozdarta.Nie wiedziała co ma zrobić.Czy dać tak po prostu zginąć całemu światu?
To chore-Pomyślała lwiczka.
Bała się,że umrze z tęsknoty gdy odejdzie od rodziny.Bała się,że bez nich nie da rady przeżyć jednego dnia,a co dopiero tyle czasu.Bała się śmierci...bała się tego,że nie przetrwa.Kochała ich ponad wszystko to dzięki nim dała rade tyle przeżyć.Kochała nawet swojego ojca...szkoda tylko,że on nie kochał jej.W tej chwili emocje wzięły górę i po pyszczku niebieskiej spłynęły gorzkie łzy cierpienia...nie był to lament ani nie była to rozpacz.Tylko zwykłe cierpienie.Tamu nie krzyczała ani nie nie płakała po prostu po jej policzku spływały łzy...i coraz więcej i więcej.Rozum mówił co innego i serce mówiło co innego.Nie wiedziała kogo się słuchać. Lwiczka zawsze szła za głosem serca...taki już miała charakter lecz dziś była rozdarta.Serce mówiło,aby została przy najbliższych.Ale czy to dobry wybór?Rozum podpowiadał,aby poszła bo jeśli tego nie zrobi i tak straci rodzinę.Tamu wyszła na świeże powietrze.Choć był środek nocy jej to nie przeszkadzało.Miała teraz w nosie wszystko oprócz tej chorej sytuacji.Nie miała nikogo kogo mogła,by się poradzić.Mamie tego nie mogła powiedzieć...Jasiremu również.Byli jeszcze Moto i Wazi,ale lwiczka pragnęła się zwierzyć przyjaciółce,a nie przyjacielowi.W końcu każdy wie,że chłopcy maja inny pogląd na świat.Niestety Tamu przyjaciółki nie posiadała.
To smutne-Pomyślała.
Jednak w ogóle nad tym nie ubolewała.Teraz nie ubolewała nad niczym.Łzy przestały nagle lecieć tak jakby wykorzystały swój limit.Niebieska czuła pustkę i rozdarcie.Tłumaczyła sobie,że zawsze jest jakieś wyjście,ponieważ z natury była ona optymistką lecz teraz już sama przestała w to wierzyć. Spojrzała w gwiazdy.Ten widok zawsze ją uspokaja.Granatowe niebo,a na nim małe srebrne punkciki.Tak to właśnie są gwiazdy-niby nic wielkiego,a jednak...za każdym razem zachwycają.Akurat dziś jest pełnia.Piękny okrągły księżyc oświetlał całą sawannę niestety za jakąś godzinę zostanie on oświetlony krwisto-czerwonym słońcem,które będzie w znosiło się ponad sawannę.Każdy zachwyca się tym widokiem jednak Tamu zdecydowanie wolała księżyc.Był dla niej bardziej tajemniczy i po prostu piękniejszy.Patrząc tak na niebo przypomniał jej się koszmar,który widziała w wodzie.Te wielkie jaskrawo zielone oczy i szyderczy uśmiech patrzący na całą sawannę .Po jej ciele od razu przeszły ciarki.Gdy przypomniała sobie ciała zmasakrowanych lwic postanowiła już o tym nie myśleć,ponieważ ten widok był tak realistyczny,że przez chwilę myślała czy,aby na pewno to jest tylko wizja...Hmmm tak naprawdę czego wizja?Czy to naprawdę była przyszłość?Czy jeśli jedna mała lwiczka z pozoru delikatna i nieprzydatna nie zareaguje to tak właśnie skończy się świat?Przez jakąś podłą istotę,której nie można nazwać ani lwicą ani duchem czy cieniem.I dlaczego ona chcę zamienić świat w piekło?To wszystko jest tak nielogiczne,że aż nierealne,a jednak...to musi być prawda.
-Oh gwiazdy,dlaczego to właśnie ja mam tak okropnego pecha w życiu?Dlaczego mój los jest tak okrutny?Czemu od mojego urodzenia cięgle coś złego się dzieje?Może tak naprawdę to ja jestem przeklęta i powinnam odejść z tego świata na zawsze,a wtedy wszystkie problemy znikną?Mam w głowie tyle pytań na które nikt nie jest wstanie odpowiedzieć. Ugh...życie jest do bani,a moje to już w ogóle jest beznadzieje. Oh! Co ja w ogóle gadam przecież zawsze mogło być gorzej prawda?!Nie nie mogło...no tak jest naprawdę źle i po co ja się jeszcze pocieszam?No i gadam do siebie jak jakaś idiotka!
Lwiczka położyła się na zimnej trawie i nie wiedząc kiedy odpłynęła do krainy snów gdzie nie odczuwała bólu ani cierpienia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że rozdział jest tak krótki.Nie było mnie prawie miesiąc,a ja przychodzę z takim gównem-tak znowu nawaliłam.Byłam na wakacjach i nie miałam kiedy pisać.Zawsze jakieś wytłumaczenie co nie?Wybaczcie,ale dziś nie mam nastroju do jakiegoś dobrego końcowego przemówienia jak to zawsze mam w zwyczaju.Mam zły humor w moim życiu ostatnio dzieje się dużo przykrych rzeczy stąd też taki smętny i smutny rozdział. Tia...opisałam tutaj trochę swoje uczucia...no dobra aż tak źle ze mną nie jest jak z Tamu.jeszcze nie popadłam w depresje xd Ale jakieś załamanie tam jest + okres xd I taki mam właśnie humor.A z resztą nieważne...pisanie zawsze mnie odstresowuje i jest to moja odskocznia,dlatego mamy nowy rozdział!Tadam!Tak w ogóle nie długo stuknie 6 000 wyświetleń*skacze z radości*za co bardzo wam dziękuje:*Dobra i tak się już rozpisałam,więc wybaczcie, ale chce mi się spać.
                                                                                                                                      Branoc :****


Ps.Przez to,że napisałam to teraz,a jestem śpiąca to mogą pojawić się liczne błędy,więc z góry przepraszam.;) Kooooocham was <3

czwartek, 7 lipca 2016

#10 Czarne chmury nad Lwią ziemią

W poprzednim rozdziale...
Mfalme odwiedza Słoneczną dolinę i dowiaduje się od króla Bory,że dziwne stwory zwane ''oni'' z królową na czele chcą zniszczyć całą Lwią ziemie i nie tylko.Dowiaduje się również o magach i wybrańcach oraz o avatarce. Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego,ma tytuł:Problemy ;)



Na Lwiej skale był straszny tłok,wszystkie lwice biegały w te i we wte zajmując się swoimi sprawami. To wszystko przez to,że zbliżała się pora sucha i każdy chciał się do niej jak najlepiej przygotować,aby później nie zdychać z głodu i pragnienia.Tamu krzątała się pomiędzy stadem nie mogąc znaleźć swojego przyjaciela Waziego,który obiecał,że zaraz wróci,a od tamtego czasu minęło jakieś 40 min.
-Halo,przepraszam?-Krzyczała lwiczka do miodowej lwicy,która w ogóle nie zwracała na nią uwagi-Mogę przejść??!
-Ach oczywiście,a kogo szukasz widzę,że od jakiegoś czasu się tu kręcisz?
-Tak bo zgubiłam przyjaciela.
-To może jest przy tamtym zbiorowisku...chyba właśnie król wrócił i coś ogłasza...chodź ze mną słońce,żebyś się nie zgubiła.
-No dobrze proszę pani
Gdy tylko zbliżyły się do tłumu niebieska zobaczyła swojego przyjaciela i szybko do niego podbiegła.
-No gdzieś ty był,szukałam cię tyle czasu??!!
-Nie denerwuj się mała...twój tatulek ogłasza coś ważnego,ale chyba gada jakieś głupoty.
-Po pierwsze ile razy mam ci powtarzać,żebyś nie mówił do mnie mała bo wcale nie jestem...mała,a po drugie co ogłasza?
-No sama posłuchaj...mała-Na pysku lwiaka pojawił się złośliwy uśmieszek i już po chwili dostał kuksańca w ramię od lwiczki.
-...są to potwory,którym zależy tylko na naszej śmierci i prędzej czy później nas dopadną.Teraz musimy się chronić...trzeba uważać na dzieci oni mogą pojawić się w każdej chwili.Nie myślą logicznie przyjdą tu tylko i wyłącznie po to,żeby was zabić.bo kieruje nimi tylko jedna osoba czyli ona.Tylko wtedy gdy ich królowa umrze reszta się podda.Będziemy musieli złączyć siły  ze Słoneczną doliną.Król Bora powiedział,że spróbuje również namówić inne ziemie,aby utrzymały z nami sojusze i walczyły po naszej stronie-po tych słowach króla było słychać różne szepty,stado było widocznie bardzo zdziwione tym nagłym przypływem informacji-Proszę jeszcze o uwagę mam jeszcze coś ważnego do powiedzenia!-Król opowiedział swoim poddanym o magach,wybrańcach i avatarce,przekazał wszystko tak jak mu to powiedział Bora,a na końcu kazał wysłać wszystkie lwiątka do szamana.
Tamu szła razem z Wazim,Jasirim i Moto. Zbliżając się do baobabu szli w ciszy. lwiczka zaczęła rozmowę:
- Jeśli te wszystkie moce naprawdę istnieją to już wiemy co oznaczały te dziwne znaki.
-Jakie znaki?-Spytał wyraźnie zaciekawiony Jasiri.
-Tamu!-Krzyknął Wazi.
-Ojej!Przepraszam-Niebieska dopiero teraz zorientowała się,że powiedziała to przy Jasirim,który nie był niczego świadomy.
-To o co chodzi...powiedzcie w końcu?!
-Yyy wyjaśnimy ci wszystko później,jak już wrócimy z baobabu.
-Ugh...no dobra niech wam będzie.Jak, zwykle tylko ja nie jestem wtajemniczony.
Po tej wymianie zdań wszystkie lwiątka w tym Tamu i jej przyjaciele dotarli do baobabu szamana. Akili potwierdził słowa króla i zaczął badać lwiątka i sprawdzać czy mają jakieś moce.Okazało się,że połowa z nich w przyszłości może zostać magami.Na koniec zostali tylko Tamu,Moto i Wazi. Zanim Akili przeszedł do badań,powiedział:
-No i wasza trójka...ojejku to jest chwila prawdy.
-Ale o co chodzi?
-O to,że ja wcale nie muszę was badać bo już wiem kim jesteście.
-Mamy jakieś super moce?!-Wazi podskoczył z radości.
-Och spokojnie muszę wam wszystko wyjaśnić...lepiej usiądźcie...to chwilę potrwa.....
No więc historia magii jest naprawdę długa i wasz król lub ojciec-i w tym momencie spojrzał na Tamu-powiedział to w naprawdę bardzo skróconej wersji.Opowiadał,że są magowie,którzy dzięki swoim mocom będą mogli walczyć z nimi,ale istnieje na tym świecie 8 lwów,którzy mają stawić czoło jej czyli królowej.Jeśli ją pokonają to oznacza,że lwy wygrają,ale jeśli to ona pokona ich to już nie będzie tak wesoło.Bo wtedy zapanuje nad całym światem i już nikt nigdy jej nie pokona. Będzie rządzić okrutnie.Jest to najpodlejsza istota jaka żyje na tym świecie i choć nikt nigdy jej tak naprawdę nie widział to chodzą różne plotki.Niektórzy uważają,że wygląda ona jak zwykła lwica tylko ma naprawdę silne moce.Inni twierdzą,że wygląda jak jakieś nienaturalne zjawisko,a jeszcze inni uważają,że jest ona po prostu cieniem.Jakimś duchem lub zjawą,która w każdym momencie może być przy nas,a my nawet o tym nie wiemy.Dlatego chyba wiadome jest,że cały świat teraz jest w łapach tych ośmiu lwów,które nawet nie są jeszcze dorosłe.To właśnie ta 8 jest wybrańcami,a w tym jedna lwica jest avatarką i to ona ma znaleźć resztę wybrańców.To ona będzie władała tymi wszystkimi żywiołami i jako jedyna będzie posiadała moc wody.Natomiast reszta lwów będzie miała resztę żywiołów czyli jeden lew będzie miał moc ognia, drugi ziemi itd.Rozumiecie na razie?
-Yhy...
-Przejdźmy dalej.Wybrańcy są tak jakby patronami danego żywiołu i kiedy odkryją ten żywioł na ich ciele pojawi się symbol danej mocy.Z czasem każdy mag pozna historię swojego ''daru'' im więcej będzie umiał czarować tym bardziej będzie zagłębiał się w historię tej magii.
-No dobrze,ale po co nam to wszystko do wiadomości?
-Ponieważ to wy jesteście wybrańcami.
-Że co proszę?-Spytała nagle Tamu.
-Tak,a ty Tamu jesteś avatarką...to właśnie to jest twoim przeznaczeniem.
-Ale,ale...-Lwiczka nic więcej nie mogła z siebie wydusić-ss..skąd to wiesz Akili?
-Od gwiazd oraz od duchów przodków...po za tym chodźcie muszę wam coś pokazać-Cała trójka podążyła za szamanem.
Po chwili zeszli z drzewa i udali się w głąb dziwnych gałęzi gdy przez nie przeszli im oczom ukazało się małe jeziorko.
-No podejdźcie bliżej-Małpa zachęcała ich machnięciem ręki.
-Yyyy tu nic nie ma,to zwykła woda.
-Och Wazi przyjrzyj się.
Lwiątko pochyliło głowę tak,że o mało co nie wpadło do wody i już po chwili jego oczom ukazał się złoty lew.Był dosłownie cały złoty: złota sierść,grzywa oraz oczy.Uśmiechał się do niego lekko,ale po chwili zniknął.Zarz po tym lwiak unosił się,a z jego oczu wydobywały się promienie słoneczne.Reszta patrzyła na niego z otwartymi buziami oprócz Akilego,który się uśmiechnął.Na jednym z boków lewka pojawił się symbol słońca,który zaświecił ostatni raz,a potem lwiak upadł na ziemię.Ocknął się i wstał przez chwilę ledwo się utrzymywał na łapach,ale zaraz doszedł do siebie,a na jego pysku pojawił się uśmiech.
-Ale super!-Krzyknął.
-No widzisz mówiłem,że jesteś wybrańcem-Akili wskazał palcem na bok lwiaka.
Wazi przetarł symbol łapą,a po chwili dodał:
-Ale to znaczy,że jaką mam moc? W odbiciu widziałem złotego dużego lwa,który miał i złotą sierść i grzywę i oczy.On...uśmiechnął się do mnie,a po chwili zniknął i zaczęło się.Kim był ten dziwny lew i jaką mam moc?
-Twoja moc to światło...jasność.Możesz kierować dniem oraz słońcem,możesz też używać tej mocy przy walce jeśli się jej nauczysz.A ten lew w odbiciu to Wokovu czyli pierwszy lew,który dostał dar światłości będzie to twój przewodnik duchowy.
-Co to przewodnik duchowy?-Spytała Tamu.
-To ktoś kto chroni i wspiera twoją dusze.Mają go tylko wybrańcy normalne lwy ich nie potrzebują.
-Dobrze to teraz ty Moto...podejdź tu.
Pomarańczowy nieśmiało podchodził do jeziorka.Lekko wychylił głowę w stronę swojego odbicia,a jego oczom ukazała się pomarańczowa lwica,która promiennie się do niego uśmiechała.Gdy zniknęła z lwiakiem stało się dokładnie to samo co z Wazi,a na jego boku pojawił się czarny symbol płomienia,który na pomarańczowej sierści moto było  doskonale widać. Lwiak po chwili upadł na ziemię.
-Mi też ukazała się jakaś patronka tak samo jak Waziemu tylko,że moja była lwicą i miała pomarańczową sierść.Kim była i jaki ja mam żywioł?
-Zapewne była to Jua...patronka żywiołu ognia,a biorąc pod uwagę to,że na twoim boku jest symbol płomienia oznacza to,że masz moc ognia czyli jeden z głównych żywiołów.Jest bardzo silny.
-Naprawdę?
-Tak...no to teraz Tamu...yy...chłopcy idźcie do mojego baobabu,a my zaraz wrócimy.
-Nooo dobrze.
Niebieska podeszła do jeziorka.
-Przypatrz się-powiedział mandryl.
Lwiczka pochyliła głowę nad jeziorem,a jej oczom ukazał się okropny widok.W wodzie było widać walczące lwy,hieny biegające i śmiejące się.Na całej ziemi była pustka,tylko kilka wyschniętych drzew.Połowa lwic leżała martwa,a ich ciała były zmasakrowane.Na niebie było widać czarne wielkie oczy oraz przerażający uśmiech,który patrzy na cały świat z pogardą,a reszta istot,która to widzi ucieka jak najdalej.Tamu gdy się ocknęła krzyknęła głośno i straciła równowagę przez co wpadła do jeziora.Gdy się zanurzyła zobaczyła inną lwicę przed nią,z wrażenia otworzyła pysk i zakrztusiła się wodą,dlatego jak najszybciej się wynurzyła,a Akili pomógł jej wyjść. Lwiczka przez chwilę kaszlała,a potem upadła na suchą glebę.Mandryl jeszcze nigdy nie widział lwiczki w tak złym stanie.Po chwili ciszy postanowił się odezwać:
-Tamu...co..cco widziałaś?-Niebieska przez dłuższą chwilę nie odpowiadała tylko patrzyła pusto w wodę.
Po chwili zdołała wyszeptać:
-To był koszmar...
-Aaa coś więcej?
-Akili daj mi święty spokój!-krzyknęła i ze łzami w oczach odbiegła.
Po jakimś czasie dobiegła do wysokiej skały,lwiczka postanowiła się na nią wspiąć.gdy się wspięła jej oczom ukazał się piękny w... ta skała była wyższa od Lwiej.Niebieska podziwiała widoki.Było stąd widać wszystko co jest już poza Lwią ziemią czyli lasy,jeziora,a dalej również i Rajską ziemię. W blasku księżyca ten krajobraz był oszałamiający.Po nasyceniu się tym pięknym widokiem lwiczka westchnęła:
-Och...duchy przodków co ja mam zrobić?Czy to prawda,że jestem avatarką i mogę nauczyć się wszystkich żywiołów? Jeśli tak to czemu w wodzie nie ujrzałam swojego strażnika tylko jakiś koszmar,który może się okazać przyszłością?Kogo mam się poradzić...co mam robić?Proszę pomóżcie mi...to wszystko mnie przerasta.
-Mnie się możesz poradzić
-Hyy?! Kto to powiedział?
-Ha ha ha to ja!-Lwiczka obejrzała się i ujrzała niebieską lwicę uśmiechającą się do niej.Była to ta sama lwica,którą  ujrzała pod wodą.
-Kkkim jesteś?
-Twoim przewodnikiem duchowym.
-Czyli jesteś duchem?
-Tak
-Aaaaa!-Lwiczka potknęła się i prawie spadłaby z tej wielkiej skały,ale ktoś ją złapał.
-Ha ha ha twoja reakcja pobiła wszystko...przecież nie jestem takim duchem z opowieści dla lwiątek,nic ci nie zrobię.
-Ufff to dobrze bo mój brat Jasiri kiedyś mnie straszył i...
-Wiem.
-Skąd wiesz?
-Bo obserwuje cię odkąd się urodziłaś.Byłam przy tobie ciągle...wtedy kiedy twój ojciec cię pobił i kiedy się wyprowadziłaś.Byłam przy tobie zawsze i będę do końca twojego życia.Nazywam się Maji.
-Wow.A ja Tamu.
-Przecież wiem!Ha ha ha
-No tak to skoro znasz mnie od zawsze to czemu dopiero teraz mi się objawiasz?
-Ponieważ dopiero teraz dowiedziałaś się o swojej mocy i ja muszę cię wesprzeć.Sama kiedyś miałam moc wody.
-No przecież wiem skoro jesteś moją strażniczką.
-Mądra lwiczka.
-No,ale to ja naprawdę jestem avatarką?
-Tak jesteś i masz bardzo ważną misje do wykonania.
-Tak wiem,ale skąd ta pewność,że się zgodzę może ja nie chcę umierać?
-A skąd ta pewność,że umrzesz?
-No proszę cie mam się zmierzyć z najpodlejszą istotą jaka istnieje i do pomocy mam tylko jakieś żywioły oraz inne lwy.
-No właśnie...żywioły i to nie ''jakieś'' żywioły tylko najpotężniejsze moce jakie istnieją,więc mając je wszystkie jesteś równą rywalką jej.Podczas podróży nauczysz się wszystkiego od najlepszych magów tak samo jak twoi przyjaciele.Wydaje mi się,że masz duże szanse .
-A co z moją rodziną mogę jej już nigdy nie zobaczyć.
-I właśnie,dlatego duchy przodków ciebie wybrały jako avatarke .Wiedzą,że możesz się poświęcić.
-Yhy,ale chyba wiedzą też jak bardzo kocham swoją mamę i brata.
-Owszem wiedzą,ale tutaj ważą się losy świata.Jeśli od nich nie odejdziesz oni zginą...widziałaś ten obraz w jeziorze.
-Tttak...ale
-No właśnie to była przyszłość
-Ojejku...
-Pamiętaj,nie będziesz sama wokół masz Waziego i Moto,a znajdziesz przecież inne lwiątka.Więc decyzja należy do ciebie ja cię do niczego nie zmuszę,ale pamiętaj jeśli nie ty i 7 innych lwów świat przestanie istnieć,a teraz podejdź tu-Niebieska wykonała polecenie.
Maji przyłożyła łapę do jej czoła,a lwiczka zaczęła się unosić.Po chwili na jej czole ukazały się dwa delfiny które połączone tworzyły symbol wody.Po chwili lwiczka upadła z hukiem na ziemię.
-Nareszcie dowiedziałaś się o swoje mocy.Pamiętaj co ci powiedziałam i zastanów się nad tym dobrze.Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to zawsze do usług.Pamiętaj też,że Akili wszystko wie i zawsze może ci coś wytłumaczyć i poprowadzi was jeżeli zdecydujecie się na tą podróż.Do zobaczenia!-Lwica zniknęła.
-Do zobaczenia Maji.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga uwaga!To chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam!Mam nadzieje,że wam się podoba bo bardzo długo nad nim pracowałam,ale wyszło w 85 % tak jak chciałam,więc jestem z siebie dumna.Proszę piszcie komentarze bo powtarzam po raz setny,że to mnie bardzo motywuje!Nareszcie blog się rozkręca i historia tak naprawdę dopiero się zaczyna:D
                                                                                                                        Całuję,Tamu lion :***

poniedziałek, 4 lipca 2016

#9 Problemy

W poprzednim rozdziale...
Tamu spędza cały poranek na baobabie u Akilego. Dowiaduje się bardzo dużo ciekawych rzeczy na temat dawnych władców Lwiej ziemi.Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Przemyślenia;)



Nastał świt na Lwiej ziemi.Ciepłe promienie słońca wlatywały do królewskiej groty.Potężny, kasztanowy lew krzątał się tam i wyglądał na bardzo zmartwionego.Był to Mfalme. Wyszedł na czubek Lwiej skały i przyglądał się wschodzącemu słońcu.
-Pfff-prychnął-I co teraz powinienem poprosić dawnych władców o pomoc?I nagle zdarzy się cud,a moje zmartwienia znikną?Jaki pajac w to wierzy...ach no tak całe moje stado.
-Widzę,że narażasz się na gniew pradawnych władców-Usłyszał znajomy głos za plecami.Była to Uzuri. Powoli podeszła do lwa i stanęła obok niego.
-Ty też w to wierzysz?
-Oczywiście,że tak...duchy przodków często nam pomagają. Choć my wcale tego nie widzimy.To,że nie robią wszystkiego za nas nie oznacza,że nam nie pomagają.One ciągle są przy nas.
-Yhy
-Oh...z resztą nieważne.A co cie tak dręczy królu ?-W ostatnim słowie wypowiedzianym przez lwicę było słychać pogardę.
-Nie musi cię to interesować
-Czyżby?Wydawało mi się,że jestem królową...ale jak nie to okej, sam sobie radź.
-Ugh...chodzi o problemy na Lwiej ziemi. Chyba widzisz jak źle się dzieje.Hieny zajmują wszystkie wolne tereny i niedługo zaczną się buntować przeciwko nam.One są wredne i głupie.Do tego nadchodzi pora sucha i znowu zacznie się walka o jedzenie i picie,a lwice będą między sobą walczyć.Na Lwią ziemię nadchodzą złe czasy i obydwoje dobrze o tym wiemy.Dodatkowo Haraka w ogóle nie chcę się uczyć i nic nie rozumie z naszych wspólnych lekcji.Wszystko się sypie.
-Tak doskonale o tym wiem i to już od dawna tylko ty jakoś nic z tym nie robisz już od dłuższego czasu.Hieny trzeba wygonić...do pory suchej się przygotować,a Haraka musi wziąć się za naukę bo jak tak dalej pójdzie to będzie gorszym królem od ciebie!
-Przepraszam cię bardzo,ale ja jestem bardzo dobrym królem!
-Może lepiej się odsunę bo nie ma miejsca na twoje ego...ha ha ha
-Oh idę zawołać straż niech wygonią te wredne,brudne,głupie kundle.
-To ja idę z lwicami na duże polowanie,żeby się przygotować do pory suchej.
I takim sposobem oboje rozeszli się w inne strony.
***
Po południu wszystkie obowiązki zostały zrobione.Król miał chwilę odpoczynku.Wylegiwał się na jednej ze skał. Oglądając niebo zauważył nadlatującą w jego stronę Zizi. Ptak wylądował obok niego i zaczął mówić:
-Panie właśnie spotkałam majordomusa Słonecznej doliny i przekazał mi,że król Bora chce się z panem spotkać-Słoneczna dolina to jedyna ziemia z którą Lwia ziemia nie była pokłócona.Wynika to z tego,że władca tamtejszego miejsca jest bardzo wyrozumiały i utrzymuje dobre kontakty ze wszystkimi.
-Oh, naprawdę?To dziwne rzadko mnie wzywa...tylko wtedy gdy dzieje się coś poważnego.No cóż...pójdę do niego jutro o świcie-Powiedział jakby nigdy nic i kontynuował swoje wylegiwanie się.
-Ale królu to podobno bardzo pilne...-Zizi powiedziała cicho bojąc się reakcji władcy.
-Czy wy wszyscy dacie mi kiedyś chociaż chwilę spokoju?!Dobrze już idę.Tylko to daleko...przecież jak wrócę będzie nadchodził świt...
-O to pan ma się nie martwić.Król Bora powiedział,że może pan u  nich przenocować i wrócić jutro.
-No dobrze...idę powiedzieć Uzuri.
Po oznajmieniu swojej żonie,że wychodzi w sprawach służbowych Mfalme wyruszył do Słonecznej doliny. Podróż tam jest bardzo długa,dlatego do granic tej pięknej ziemi dotarł dopiero po 3 godzinach kiedy robiło się już ciemno.Gdy dotarł do tronu pary królewskiej ujrzał już kremowego lwa z ciemną grzywą i niebieskimi oczami.
-Dzień dobry Mfalme! Kupę lat od ostatniego spotkania w ogóle mnie nie odwiedzasz!-Król  zaśmiał się.
-Ty przecież też możesz do mnie zajrzeć w każdej chwili ha ha ha!Tak właściwie chciałem do ciebie przybyć jutro,ale Zizi powiedziała mi,że to bardzo pilne.
-Tak to bardzo ważne,ale może chodźmy gdzie indziej-Lew znacząco spojrzał na swoje stado lwic,które było widocznie zmieszane całą tą sytuacją.
-Oczywiście.
Oddalili się nad wodopój,który o tej porze był opuszczony i jedynie przebywała tam mała zebra,która zaraz uciekła.
-To co miałeś mi ważnego do powiedzenia?-Mfalme zaczął rozmowę.
-Otóż twoje jak i moje stado oraz wszystkie inne są w wielkim niebezpieczeństwie.Musimy złączyć siły i walczyć! Nie możemy tak bezczynnie stać-Krzyczał walecznym głosem bohatera i dumnie wypiął pierś.
-Yyy może najpierw wytłumaczysz mi co się dzieje?-Bora miał to do siebie,że mówił strasznie chaotycznie i trudno było go zrozumieć.Był trochę niepoważny.
-No tak,tak masz racje.Wybacz ten nagły wybuch emocji.Chodzi o nich,o te wstrętne potwory,które zbliżają się do nas i chcę nas zniszczyć.
-Przejdź do sedna,ponieważ nie do końca wiem kim są oni.
-Nikt ich nie nazwał,dlatego mówi się na nie oni.Jest to niby zwykłe stado lwów,które przyjdą do ciebie i powiedzą,że szukają schronienia,a tak naprawdę chcą zniszczyć ci wszystko co się rusza.Nie są żywi więc tak naprawdę nie można ich zabić.Wbijają ci kły i uwaga! Wcale nie wysysają ci krwi jak jakieś wampiry z opowieści dla małych lwiątek...tylko wsysają wszystkie twoje wnętrzności.Najgorsza jest ich królowa...najpotężniejsza,która włada nad wszystkim,a jej stado jest jak prywatne marionetki.Jej też nikt nie nazwał,ponieważ nie ma słowa,które określałoby jej podłość.To po prostu ona. Brrr na samą myśl przechodzą mnie ciarki.
-Że co? Przecież to jakiś absurd! Nie istnieje coś takiego.
-Istnieje!A myślisz,że jak zmarł twój ojciec? Przecież sam wiesz,że jak byłeś mały poszedł na wojnę i z niej nie wrócił.To była wojna z nimi. Teraz również należy do ich stada i jest poddanym jej.To ona go zabiła.
-Naprawdę?
-Tak...niestety
-I nie można zabić tych potworów?
-Oh, można,ale jest to bardzo trudne.Mają tylko jeden czuły punkt. Znajduje się on na tylnej łapie.Tam mają symbol,który ona im nadała.
-I będziemy z nimi walczyć?
-No my po części tak...z jej stadem,ale mam jeszcze coś do powiedzenia.To już nie jest takie straszne.Otóż jest przepowiednia,że istnieje lwiczka,która ma bardzo silną moc i da rade pokonać i jej stado.Podobno jest avatarką,a w wraz z nią stanie do walki 7 innych lwów,które również mają moc.
-Ale jaką moc? O czym ty mówisz?
-Bo w moim i twoim stadzie są lwiątka,które mają przodków obdarzonych wielkimi darami. Kiedyś istniało 8 żywiołów.Najważniejsze to woda,ogień,powietrze i ziemia,ale są też pioruny,światło,ciemność i krew.A avatarka to taka lwiczka,która posiada wszystkie te żywioły,ale jej głównym, jest woda.
-Dlaczego akurat woda?
-Ponieważ ta moc jako jedyna wyginęła i istnieją na świecie tylko dwa lwy,które ją posiadają i jedną z nich jest właśnie avatarka.
-A druga,która posiada tą moc?
-To mag,który jako jedyny może nauczyć ją wszystkich tajników tej mocy.
-Zaraz,zaraz,zaraz czyli,że w moim stadzie znajdują się lwiątka,które mają moc powietrza,ognia,ziemi,krwi,ciemności,jasności i piorunów?
-Tak, i mogą też się znajdować wybrańce czyli te,które mają stawić czoło jej.A nawet i avatarka...nikt nie wie kto nią jest nawet ona sama.
-A jak mamy rozpoznać,które są tymi wybrańcami?
-Ponieważ gdy się dowiedzą o swojej mocy pojawi się na ich ciele symbol odpowiadający temu żywiołowi.Normalnemu magowi to się nie przytrafi.Oni są tak jakby...patronami tych żywiołów,rozumiesz?
-Uch...chyba tak.
-Gdy jutro wrócisz do swojego królestwa ogłoś to stadu i zabierz wszystkie lwiątka do szamana.W moim stadzie są nawet dorośli magowie więc niektórzy będą mogli dołączyć do twojego stada,aby nauczać tych młodszych.Jeśli oczywiście chcesz.
-Dobrze spokojnie muszę się nad tym zastanowić.
-Rozumiem...na razie prześpij się z tym.To dość dużo informacji jak na jeden dzień. Chodź do jaskini,znajdę dla ciebie wygodne miejsce do spania.Jutro obmyślimy plan,ponieważ niedługo oni mogą się tu zjawić.Oczywiście teraz musimy utrzymywać stały kontakt.
-Oczywiście,ale na razie chodźmy spać...
-Jasne ha ha ha
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej,hej.hej żyje i nie umarłam!Przychodzę do was (w końcu) z nowym rozdziałem gdzie jak widać dużo się dowiedzieliście.To właśnie są te ktosie o których mówiłam jakiś czas temu.Podoba wam się pomysł z nimi?To właśnie będą główne czarne charaktery no i oczywiście ona.Gdy już się pojawi w opowiadaniu dowiecie się o niej więcej na razie to dopiero wstęp.Zostawcie po sobie komentarz i koniecznie powiedzcie mi co myślicie o nich! Teraz rozdziały powinny pojawiać się częściej.Przepraszam,że w tym są praktycznie same dialogi,ale rozumiecie ktoś musiał opisać o tych tajemniczych potworach i jak widzicie tym kimś jest nowa postać czyli król Bora.Jeszcze sama nie wiem czy będzie on ważną postacią na blogu. Ale jak myślicie skąd Bora wie o tym wszystkim?No to tyle mam do powiedzenia.Aaa no tak zapomniałam o jednym...już od długiego czasu jak widzicie mam nowy szablon i nagłówek.który wykonała wspaniała,niesamowita i cudowna Nalusia Król lew!Jeszcze raz bardzo ci dziękuje.A no i jeśli jeszcze ktoś nie zajrzał na mojego nowego bloga to serdecznie zapraszam:Klik
                                                                                                                  Pozdrawiam,Tamu lion :***

sobota, 11 czerwca 2016

5 000 wyświetleń!!!!

Dziś wchodzę na bloggera patrzę,a tu 5 000 wyświetleń.Ja nie mogę w to uwierzyć,że mój blog tak się rozwinął.Jestem wam niezmiernie wdzięczna,że go w ogóle odwiedzacie i,że dzięki wam właśnie teraz mam motywacje do pisania kolejnego rozdziału.Naprawdę bardzo wam za to dziękuje. Rozdział może (z dużym naciskiem na może)pojawi się jutro.Do zobaczyska:****

sobota, 28 maja 2016

Kolejne info

Heeeejka kochani:*
Mam dla was dużo informacji do przekazania,dlatego wszystko po kolei:
1.Ostatnio znowu nie było notek za co strasznie was przepraszam.Wiecie jak to jest koniec szkoły,a to poprawki,a to jakieś sprawdziany itd.itp no i tak to wychodzi.Jutro niestety też notki raczej nie będzie,ponieważ jestem strasznie zmęczona.Bo to wcale nie jest tak moi drodzy,że ja nie mam weny lub pomysłów mi się najzwyczajniej w świecie nie chcę.Ja kocham tego bloga i zamierzam jeszcze ciągnąć tą historię bardzo długo,ale przez te poprawki nie miałam czasu,a teraz jestem po prostu wykończona.Dlatego wydaje mi się,że następna notka będzie za tydzień.
2.Usuwam grafik...nie chcę mi się zawsze wstawiać notek w niedzielę bo raz mogę już wcześniej,a raz po prostu się opóźnię.I tak zbliżają się wakacje więc notki będę wstawiać częściej już teraz bo zaraz oceny wystawiają i już nie będzie trzeba się uczyć.
3.W poniedziałek wyjeżdżam na zieloną szkołę więc przez te 5 dni nie będę mogła zaglądać na wasze blogi,dlatego komentarze ode mnie mogą się opóźnić.
4.Zastanawiam się nad założeniem nowego bloga,ponieważ i tak zajmuje się tylko tym,a zbliżają się wakacje więc zdążę się przyzwyczaić do ogarniania dwóch na raz.Oczywiście nie wiem czy go nie usunę (jeśli go w ogóle założę)bo ze mną tak jest -"słomiany zapał".Jeśli jednak bym się zdecydowała to od razu napisze wam link.Blog opowiadał by o jednym z bohaterów z mojego poprzedniego bloga:Król lew 4 Lwia skała,a mianowicie o Gizie.Ten kto czytał mojego bloga kojarzy bohatera, a że był on ciekawy i lubiłam o nim pisać to może blog o nim będzie ciekawy:)Tak...wiecie założę tego bloga i może już dziś napiszę prolog:D
To chyba tyle...musiałam was o tym wszystkim poinformować...sami rozumiecie.Wiem,że takie notki są nudne,ale trzeba je czasem wstawiać.No to do zobaczyska:***