wtorek, 19 stycznia 2016

#2 Rozwód

No cóż w końcu mi się udało coś napisać.Jakieś wspaniałe to nie wyszło,ale jest.Tą notkę dedykuje Gosi/Nalusi,ponieważ dzielnie na nią czekała mam nadzieje,że spodobają ci się moje wypociny,które w tej notce nie wyszły za specjalnie.:(

-To niemożliwe żebyś ty taka lwiczka zrobiła coś takiego!-krzyknęła Doa.
-Tak bo to wcale nie ja...hy......to była.....specjalna pułapka na ciebie Doa chciałam się na tobie zemścić!-Skłamała Tamu tak naprawdę wiedziała,że to ona,ale nie wiedziała jak i nie chciała,aby nikt o tym wiedział tym bardziej jej wredna siostra.
-No właśnie, wiedziałam jesteś podła!-Lwiczka rzuciła się na Tamu.
Zaczęły się ,,bić" szarpały się i tarmosiły,ale przerwał im to ojciec.
-Co wy wyprawiacie?!-Krzyknął na lwiczki lecz patrzył się tylko i wyłącznie na Tamu.
Lwiczki od razu przestały i stanęły na baczność przed ojcem.Pierwsza zaczęła tłumaczyć się Doa(no bo kto inny).

-Tatusiu to wszystko jej wina!Ona szykowała na mnie pułapkę i mnie ochlapała wodą. I ja się przewaliłam i teraz boli mnie łapka!-lwiczka sztucznie się rozpłakała.
-Tato wcale tak nie było!To prawda przyznaje się,że zrobiłam na swoją ,,biedną" siostrę pułapkę,ale coś mnie do tego podkusiło.....
-Milcz!Jak ty możesz tak traktować swoją siostrę!Jesteś najgorszym lwiątkiem jakie znam!!!!
-No właśnie tatusiu!-Krzyczała Doa
Tamu nie wiedziała co ma robić tata zawsze ją tak traktował zawsze to była jej wina.Jednak dzisiaj przesadził lwiczke to bardzo zabolało pobiegła w kąt i zaczęła płakać.
-O nie moja droga nie ujdzie ci to na sucho!
Lew walnął lwiczke może nie z całej siły bo by ją zabił,ale bardzo mocno.Tamu w tej chwili krzyknęła z bólu.W tej chwili przybiegła Uzuri.
-Co ty jej robisz?!
-Ona dostaje za swoje i dobrze jej tak pobiła swoją siostrę!
-No właśnie mamusiu tak było!
Tamu leżała pod kątem i nie miała siły wstać strasznie bolała ją łapa i plecy. Uzuri podbiegła do córki szybko ją podniosła i pobiegła do Akilego. Gdy  weszła na baobab z córką niechcący przerwała medytacje mandryla,ale w tamtym momencie nie było to najważniejsze.
-jeju królowo co się stało? -Spytał Akili
-Nie wiem czy powinnam to mówić,ale Mfalme nie toleruje Tamu i i wyżywa się na niej bez powodu.-Lwicy leciały łzy z oczu.
-Tak.....niestety przeczuwałem to.....gwiazda Mfalme ostatnio dawała mi jakieś znaki ostatnio też rozmawiałem z duchem wielkiego króla Kovu i mówił on,że królewskie dzieci przyniosą dużo niedobrego,ale również wydarzy się coś niezwykłego.
-Ooo ni.....ale czy ona żyje?-spytała z niepokojem królowa Lwiej Ziemi.
-O to nie musimy się martwić widać,że żyje,ale jest bardzo zraniona zaraz ją zbadam.
-Dobrze
Lwica położyła lwice,a sama usiadła nie daleko,aby patrzeć na córkę,ale tak żeby nie przeszkadzać szamanowi. Akili zbadał Tamu widział dużo ran po pazurach oraz posiniaczoną łapę,ale nic gorszego się nie stało.
-Oprócz wyraźnych śladów po pazurach i siniakach nic się nie stało.-Powiedział
-Ufff to dobrze.
-Mama?-Lwiczka odezwała się.
-Tak kochanie już jestem nic się nie martw nie pozwolę,żeby ojciec cię znowu pobił.Przepraszam cię nie powinno się tak stac powinnam tam być.
-Mamusiu to nie twoja wina.....to wina Doy-Odpowiadała słabo lwiczka.
-Czemu?
-Ona mnie przeprosiła,a po chwili znowu obraziła i ja....też nie jestem bez winy przyznałam się tacie,że ochlapałam ją wodą,ale nie dał mi powiedzieć,że miałam ku temu powody.
-No twoje zachowanie nie było dobre,ale to jest najmniej ważne przyznałaś się do winy,a Doa znowu manipulowała tatą pogadam i z nią i z tatą.
-Dobrze.
-Akili ile Tamu musi tu leżeć?
-Myślę,że do jutra, nie jest bardzo poraniona, ale na pewno osłabiona.
-Dobrze więc zrobię tak ona tu zostanie,a ja wrócę i wyjaśnię to z mężem i córką.
-Dobrze ja się nią zajmę przez ten czas-Odpowiedziała małpa.
Lwica szybko pobiegła na Lwią Skałę.
-Doa! Musimy porozmawiać!-Powiedziała lwica surowo.
-Yhy....-Lwiczka wiedziała co się święci.
Poszły razem na spacer.
-Słyszałam co zrobiłaś swojej siostrze i tak wiem,że ona cię ochlapała,ale to nie powód,aby zaczynać bojkę i manipulować swoim tatą bo ty też bez winy nie jesteś!
-Ale mamo nie krzycz na mnie
-A jak tata krzyczy na twoją siostrę i to przez ciebie to jest dobrze Tak?
-No.....ale
-I nie tłumacz,że to dlatego,że jest inna bo ja zaraz też będę cie traktować jak inną i zobaczysz jak to jest!Mówiłam,że wyciągnę z tego surowe konsekwencje i tak też będzie od teraz będę traktować cię podobnie jak ty Tamu dopóki twoje zachowanie się nie zmieni będziesz tak traktowana!
-Dobrze dobrze
Obie wróciły na Lwią Skałę,a gdy tylko weszły Jasiri podbiegł do Uzuri i spytał się co z Tamu;
-Mamo i co z Tamu już wiem co się stało?
-No jest u Akilego,ponieważ ma wiele ran,ale jutro wróci do domu.
-Tata jest okropny nienawidzę go!
-Jasiri nie możesz tak mówić!
Lewek już nie słuchał,ponieważ szybko odbiegł był bardzo smutny i martwił się o swoją siostrę.



-Ooooh widzę,że wszyscy to przeżywacie.....muszę jak najszybciej porozmawiać z Mfalme.
-Mfalme muszę z tobą porozmawiać!
-O co ci chodzi!
-Dasz ze sobą porozmawiać czy będziesz się tylko darł!
-No dobrze czego chcesz?
-Jak ty traktujesz swoją córkę co? Gdzie tu sprawiedliwość Doa była bardziej winna i nie dałeś jej żadnej nauczki,a tamu pobiłeś!Ona ma rany na całym ciele ty jesteś nienormalny!
-Ja jej nie kocham in nigdy nie będę jej kochał to nie jest moja córka!
-Tak?No i dobrze ona nie potrzebuje twojej miłości tak jak i twój przyszły król właśnie dzisiaj cie znienawidził!
-No i dobrze królem zostanie Haraka jest podobniejszy do mnie i bardziej się do tego nadaje!
-Jak jest podobny do ciebie to będzie jeszcze gorszym królem!
W tym momencie lew walnął swoją żonę wyprowadziła go z równowagi.Lwica upadła,ale zaraz się podniosła:

-Teraz przesadziłeś!Rozwód będzie juro z tobą zostanie twój przyszły król Haraka i wspaniała córeczka Doa.Ponieważ syn cię znienawidził ja zabiorę Jasirego i twoją znienawidzoną Tamu jutro wieczorem przeprowadzę się na Rajską Ziemię z dziećmi nie mam zamiaru być twoją podwładną, a z dziećmi mam zamiar spotykać się co drugi dzień.Oni z tobą raczej nie będą chcieli się spotkać.
Uzuri już w ogóle nie kochała Mfalme. Dziwiła się sama sobie,że do tej pory nie zauważyła jaki on jest naprawdę i,że on wcale jej nie kochał.Po prostu chciał mieć jakąś królową nigdy nie okazywał jej uczuć,ale myślała,że miał taki charakter.Było jej strasznie przykro,ale nie miała żadnego wyjścia.
No i koniec jestem strasznie wykończona tą notką,ponieważ była strasznie trudna do napisania a tu okazuje się,że wyszła taka krótka.Namęczyłam się tak specjalnie dla was,ale czy ktoś będzie komentował?Tego nie wiem mam nadzieje,że tak.To do napisania.:)

3 komentarze :

  1. Świetna notka! Czytanie Twoich wypocin to sama przyjemność :D
    Miło mi też ,że jest mi dedykowana. Szkoda mi straszliwie Tamu ,przecież ona nic nie zrobiła ,aby dać powód by ją nienawidzić. Łał i król bez królowej no zobaczymy jak to będzie. Matka Tamu postąpiła słusznie i podziwiam ją za to :D
    Do zobaczonka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero znalazłam ten blog a już mi się spodobał, czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń