środa, 24 sierpnia 2016

#12 Podjęłam decyzję...

W poprzednim rozdziale...
Tamu nad wszystkim myśli.Nie jest w dobrym stanie psychicznym,czuję się rozdarta.Jaką podejmie decyzje?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Cierpienie;)


Nad ranem Tamu obudziła się z ogromnym bólem głowy.Próbowała wstać,ale gdy tylko podniosła głowę ponownie upadła.Dopiero po paru minutach zdała sobie sprawę gdzie jest i co się stało wczoraj.Nie wróciła do domu tylko usnęła na trawie,a dziś znalazła się na...baobabie Akilego? Malowidła na drzewie,stara skorupa żółwia,wiszące owoce i szafka z dziwnymi miksturami.Tak to zdecydowanie było mieszkanie mandryla.Tylko jak ona się tu znalazła i dlaczego tak boli ją głowa?Długo nie musiała nad tym rozmyślać bo właśnie w tej chwili małpa pojawiła się obok niej:
-Widzę,że nasza śpiąca królewna nareszcie wstała.
-Co?Ale jak to jaka jest pora dnia?
-Trochę po południu.
-To ile ja spałam...-Powiedziała sama do siebie jednak Akili od razu odpowiedział.
-No nie dziwię ci się skoro zostałaś poturbowana przez stado antylop. I tak miałaś bardzo duże szczęście.
-Nie rozumiem...o czym ty mówisz?
-Nie pamiętasz?
-Ale czego nie pamiętam?
-Zara..poczekaj...wiesz w ogóle jak masz na imię?
-No oczywiście co za durne pytanie...mam na imię Tamu.
-Ufff...powiedz coś o sobie.
-Co?
-No cokolwiek.
-Mieszkam na Lwiej ziemi,mam trójkę rodzeństwa i od nie dawna moje życie jest beznadziejne.
-Okej czyli wszystko z tobą dobrze.
-Nadal nie wiem o czym ty mówisz.
-Nad ranem kiedy jeszcze spałaś na tej polanie choć nie wiem jak się tam znalazłaś,ale to mało istotne to poturbowało cię stado antylop.Obudziłaś się,ale nie mogłaś się wydostać.Całe szczęście,że akurat tam szedłem pozrywać zioła.Gdy cię zobaczyłem leżącą tam w bezruchu i stado antylop,które już przebiegło obawiałem się najgorszego.Jednak szybko cię przytargałem na baobab i okazało się,że jesteś tylko poturbowana.Dziecko co ci przyszło do głowy,żeby spać na środku polany?Twoja matka prawie poskradała zmysły!
-Jakoś tak mi się usnęło przez to wszystko.Aa i przepraszam cię za to,że tak szybko uciekłam wtedy wiesz...po tej wizji i,że się na ciebie wydarłam.
-Eee tam nic nie szkodzi.
Mandryl odszedł zakańczając tym samym rozmowę.Zaczął wlewać jakiś miksturę na olbrzymi liść,a potem wmówił jakieś dziwne słowa.Podszedł do niebieskiej lwiczki i przyłożył do ran Tamu.
-Ał..to strasznie szczypie!
-Właśnie tak ma być.
-Co to jest?
-Lekarstwo...przecież nie możesz się ruszać bo jesteś poturbowana.Ciesz się,że nic sobie nie połamałaś.
-Skaczę z radości-Odpowiedziała sarkazmem.
-A powiedz Tamu...czy chcesz porozmawiać na TEN temat.
-Nie!
-Tamu...ja wiem,że jesteś jeszcze młoda i pewne sprawy trudno ci zrozumieć,ale w tej kwestii musisz zachować się bardzo dojrzale.
-Aaa co z Wazim i Moto?Mogę najpierw z nimi porozmawiać?
-Oczywiście!Specjalnie ich tu przyprowadziłem. Tylko muszę powiedzieć twojej mamie,że już się obudziłaś.Bardzo się...
-Nie!Na razie nic jej nie mów.Nie chcę,żeby tu przychodziła...
-Ale..
-Akili!
-No dobrze.Przyprowadzę Waziego i Moto.
***
-Ciekawe kiedy się obudzi-Powiedział Moto-Martwię się o nią.
-Ja też-Odpowiedział Wazi.
-Myślisz,że jak to zniosła?
-Została poturbowana przez antylopy,więc chyba nie najlepiej...
-Nie o to mi chodzi!Wiesz...ten natłok informacji na temat tego...wszystkiego.
-Nie wiem,ale jak dla mnie to nawet fajne mieć moce i być wybranym i w ogóle.
-Wazi! Dorośnij wreszcie...to nie jest takie proste jak ci się wydaje.Idąc tam jesteśmy skazani na śmierć...jesteśmy jak jacyś samobójcy.Zostawiamy tu swoje rodziny,ojczystą ziemię wszystko co kochamy...po to,aby uratować świat.Los wszystkich jest teraz w naszych rękach,a ty mówisz,że to jest fajne!Ogarnij się!Uważasz,że wszystko jest takie kolorowe,a świat wcale taki nie jest!Jest pełen okrucieństwa i nienawiści!Musisz w końcu przejrzeć na oczy i dojść do wniosku,że twoje życie nie jest sielanką!-Wazi patrzył się na swojego przyjaciela z otwartym pyszczkiem.Pierwszy raz odkąd się poznali Moto miał odwagę na niego nakrzyczeć i powiedzieć mu całą prawdę.Nie wiedział skąd u lewka nagle taka odwaga. Czasami zupełnie go nie rozumiał,ale jednak miał trochę racji.
-Dobrze...masz racje.
Pomarańczowy już później się nie odezwał.Siedzieli w ciszy i tylko przyglądali się sobie nawzajem. Widać,że cała ta sytuacja zmieniła ich całą trójkę.Tylko czy na dobre?Raczej nie.
Wazi zawsze radosny i pełen pozytywnej energii od chwili wybuchu Moto lewek ani razu się nie uśmiechnął i ten błysk w jego oku zniknął.Moto był jego najlepszym przyjacielem znali się praktycznie od urodzenia.Mówili sobie wszystko i zawsze razem spędzali czas.Potem doszła jeszcze Tamu,ale to nie to samo. W końcu lew z lwem zawsze będą rozumieć się najlepiej,a lwica to co innego.Jednak obydwoje uwielbiali Tamu i bardzo się o nią martwili.Wiedzieli,że teraz ich życie bardzo się zmieni nie ważne jaką decyzje podejmą.
-Moto,Wazi! Tamu na was czeka już się obudziła.
-To wspaniale!-Krzyknęli na raz.
***
-Mała! Tak się o ciebie martwiłem!-Wazi podbiegł do lwiczki i mocno ją przytulił jednak Tamu tylko go pacnęła-Ał! Skąd ta agresja?!
-Nie jestem mała idioto!
-Wiesz,że i tak zawsze będę tak na ciebie mówił.
-To urocze,ale nie!No już dość tych czułości pacanie!
-W ogóle co ci przyszło do głowy,żeby usnąć na polanie?
-Ojejku...po prostu rozmyślałam...
-Nad czym?
-Yhh...nad niczym ważnym.
-No okej...ja już muszę iść...porozmawiaj jeszcze z Moto.
-Jasne!
-Pa,mała!
-Pa...
Zaraz miał przyjść Moto.Tamu wiedziała,że to właśnie jemu może naprawdę powiedzieć co jej leży na sercu.Nie to,że nie ufała Waziemu bo mu ufała i uwielbiała go,ale jednak Moto jest spokojniejszy i zawsze ją wysłucha. Wazi natomiast podchodzi do życia bardzo luzacko.Jej rozmyślania przerwał pomarańczowy lewek,który szedł w stronę lwiczki.
-Tamu! Jak się czujesz?-Spytał troskliwym głosem.
-Już dobrze...naprawdę nic mi nie jest.
-To dobrze,ale co t...
-Moto ja...ja...
Lwiczka nie dała rady zaczęła płakać i mocno przytuliła się do lewka.On odwzajemnił jej gest.Łzy smutku i cierpienia moczyły jego pomarańczowe futerko.Moto zastanawiał się czy wyznać teraz niebieskiej co do niej czuje...jednak poddał się.Wiedział,że ona tego nie odwzajemnia.Czasami zazdrościł Waziemu jego śmiałości.Dzięki temu lewek miał dużo adoratorek,ale on uważał,że za wcześnie na związki.Jak to on powiedział:
"Chcę żyć beztrosko,a nie przejmować się jakimiś babami,które ciągle maja problemy"
Może Moto tez powinien tak zrobić? W końcu nie wiedział czy kocha Tamu...był na to za młody.Po tych rozmyślaniach lwiczka zaczęła rozmowę:
-Moto ja sama nie wiem co mam zrobić.To wszystko jest tak nielogiczne i ja nie potrafię tego zrozumieć.Nie ważne jaką decyzje podejmę i tak będę tego żałować bo...po prostu nie wiem co jest właściwe.Jeszcze ta wizja...
-Jaka wizja?
Tamu opowiedziała mu jako jedynemu o tym co widziała w wodzie i o spotkani z Maji. Wyżaliła się mu i powiedziała co czuje.Miała nadzieje,że przyjaciel jej jakoś pomoże.
-Tamu ja też nie wiem co mamy zrobić.Jestem tak samo rozdarty jak ty.Rodzina jest dla mnie najważniejsza i po prostu nie potrafię ich tu zostawić niczego nieświadomych.To jest zbyt trudne.Ale musimy być silni i nie poddawać się.Wydaje mi się,że jedynym wyjściem jest wyruszenie w tą podróż bo inaczej nasze rodziny nie mają szans na przeżycie.Możemy uratować świat...jeśli damy radę.Tamu...zawsze byłaś optymistką...po prostu uwierz w to,że damy radę.Jesteśmy jeszcze mali i niedojrzali,ale ta sprawa jest bardzo poważna,a decyzje musimy podjąć szybko .Mamy mało czasu...Akili musi o wszystkim wiedzieć...
Tamu przez parę minut się nie odzywała.Przeanalizowała wszystko co powiedział Moto.Spojrzała mu prosto w jego brązowe oczy i powiedziała:
-Masz rację..musimy działać.Może i to wszystko dzieje się szybko,ale ja podjęłam decyzje..,
Lewek wstał żwawo i uśmiechnął się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam!
Jak widać mamy nową notkę...szczerz to sama nie wiem jak mi wyszła...ale chyba całkiem nieźle:)
W ogóle to na początku w tym rozdziale miał pojawić się Jasiri,ale jednak postawiłam na Moto...bo dawno go nie było i w ogóle chciałam wam przybliżyć tą postać bo będzie on ważny.Mam nadzieje,że rozdział się podoba jeśli tak to proszę o komentarz,a jeśli nie to też napisz komentarz i wyjaśnij co ci się nie podoba.;)Pamiętajcie!Komentarze są dla mnie bardzo ważne.Pochwały jak i krytyka:)No,a tak z innej beczki jak lecą wakacje?Szybko zleciało co?Mi się chcę płakać na samą myśl o tym,że zaraz znowu szkoła i nowe przedmioty...i fizyka:///No cóż,ale w końcu "w życiu piękne są tylko chwile".Mam teraz do was pytanie którego z chłopaków bardziej lubicie?Rozrywkowego Waziego czy spokojnego Moto?A może obydwóch?Piszcie w komentarzach.A który stosunek do Tamu wydaje się wam lepszy?Waziego czy Moto?Czkam na wasze odpowiedzi;) W ogóle mamy już 7 k wyświetleń!!!Tak bardzo się cieszę!!!Mogę wam obiecać,że na 10 k będzie konkursik bo mam już zaplanowany:)
Także do kolejnego rozdziału!!!
Pozdrawiam:***

wtorek, 2 sierpnia 2016

#11 Cierpienie

W poprzednim rozdziale...
Tamu oraz jej przyjaciele poznają prawdę o sobie i swoich mocach.Jednak główna bohaterka nie jest tym zachwycona.Jak potoczą się ich dalsze losy?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Czarne chmury nad Lwią ziemią ;)


Po sytuacji z Maji Tamu wróciła do domu.Była bardzo rozdarta.Nie wiedziała co ma zrobić.Czy dać tak po prostu zginąć całemu światu?
To chore-Pomyślała lwiczka.
Bała się,że umrze z tęsknoty gdy odejdzie od rodziny.Bała się,że bez nich nie da rady przeżyć jednego dnia,a co dopiero tyle czasu.Bała się śmierci...bała się tego,że nie przetrwa.Kochała ich ponad wszystko to dzięki nim dała rade tyle przeżyć.Kochała nawet swojego ojca...szkoda tylko,że on nie kochał jej.W tej chwili emocje wzięły górę i po pyszczku niebieskiej spłynęły gorzkie łzy cierpienia...nie był to lament ani nie była to rozpacz.Tylko zwykłe cierpienie.Tamu nie krzyczała ani nie nie płakała po prostu po jej policzku spływały łzy...i coraz więcej i więcej.Rozum mówił co innego i serce mówiło co innego.Nie wiedziała kogo się słuchać. Lwiczka zawsze szła za głosem serca...taki już miała charakter lecz dziś była rozdarta.Serce mówiło,aby została przy najbliższych.Ale czy to dobry wybór?Rozum podpowiadał,aby poszła bo jeśli tego nie zrobi i tak straci rodzinę.Tamu wyszła na świeże powietrze.Choć był środek nocy jej to nie przeszkadzało.Miała teraz w nosie wszystko oprócz tej chorej sytuacji.Nie miała nikogo kogo mogła,by się poradzić.Mamie tego nie mogła powiedzieć...Jasiremu również.Byli jeszcze Moto i Wazi,ale lwiczka pragnęła się zwierzyć przyjaciółce,a nie przyjacielowi.W końcu każdy wie,że chłopcy maja inny pogląd na świat.Niestety Tamu przyjaciółki nie posiadała.
To smutne-Pomyślała.
Jednak w ogóle nad tym nie ubolewała.Teraz nie ubolewała nad niczym.Łzy przestały nagle lecieć tak jakby wykorzystały swój limit.Niebieska czuła pustkę i rozdarcie.Tłumaczyła sobie,że zawsze jest jakieś wyjście,ponieważ z natury była ona optymistką lecz teraz już sama przestała w to wierzyć. Spojrzała w gwiazdy.Ten widok zawsze ją uspokaja.Granatowe niebo,a na nim małe srebrne punkciki.Tak to właśnie są gwiazdy-niby nic wielkiego,a jednak...za każdym razem zachwycają.Akurat dziś jest pełnia.Piękny okrągły księżyc oświetlał całą sawannę niestety za jakąś godzinę zostanie on oświetlony krwisto-czerwonym słońcem,które będzie w znosiło się ponad sawannę.Każdy zachwyca się tym widokiem jednak Tamu zdecydowanie wolała księżyc.Był dla niej bardziej tajemniczy i po prostu piękniejszy.Patrząc tak na niebo przypomniał jej się koszmar,który widziała w wodzie.Te wielkie jaskrawo zielone oczy i szyderczy uśmiech patrzący na całą sawannę .Po jej ciele od razu przeszły ciarki.Gdy przypomniała sobie ciała zmasakrowanych lwic postanowiła już o tym nie myśleć,ponieważ ten widok był tak realistyczny,że przez chwilę myślała czy,aby na pewno to jest tylko wizja...Hmmm tak naprawdę czego wizja?Czy to naprawdę była przyszłość?Czy jeśli jedna mała lwiczka z pozoru delikatna i nieprzydatna nie zareaguje to tak właśnie skończy się świat?Przez jakąś podłą istotę,której nie można nazwać ani lwicą ani duchem czy cieniem.I dlaczego ona chcę zamienić świat w piekło?To wszystko jest tak nielogiczne,że aż nierealne,a jednak...to musi być prawda.
-Oh gwiazdy,dlaczego to właśnie ja mam tak okropnego pecha w życiu?Dlaczego mój los jest tak okrutny?Czemu od mojego urodzenia cięgle coś złego się dzieje?Może tak naprawdę to ja jestem przeklęta i powinnam odejść z tego świata na zawsze,a wtedy wszystkie problemy znikną?Mam w głowie tyle pytań na które nikt nie jest wstanie odpowiedzieć. Ugh...życie jest do bani,a moje to już w ogóle jest beznadzieje. Oh! Co ja w ogóle gadam przecież zawsze mogło być gorzej prawda?!Nie nie mogło...no tak jest naprawdę źle i po co ja się jeszcze pocieszam?No i gadam do siebie jak jakaś idiotka!
Lwiczka położyła się na zimnej trawie i nie wiedząc kiedy odpłynęła do krainy snów gdzie nie odczuwała bólu ani cierpienia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że rozdział jest tak krótki.Nie było mnie prawie miesiąc,a ja przychodzę z takim gównem-tak znowu nawaliłam.Byłam na wakacjach i nie miałam kiedy pisać.Zawsze jakieś wytłumaczenie co nie?Wybaczcie,ale dziś nie mam nastroju do jakiegoś dobrego końcowego przemówienia jak to zawsze mam w zwyczaju.Mam zły humor w moim życiu ostatnio dzieje się dużo przykrych rzeczy stąd też taki smętny i smutny rozdział. Tia...opisałam tutaj trochę swoje uczucia...no dobra aż tak źle ze mną nie jest jak z Tamu.jeszcze nie popadłam w depresje xd Ale jakieś załamanie tam jest + okres xd I taki mam właśnie humor.A z resztą nieważne...pisanie zawsze mnie odstresowuje i jest to moja odskocznia,dlatego mamy nowy rozdział!Tadam!Tak w ogóle nie długo stuknie 6 000 wyświetleń*skacze z radości*za co bardzo wam dziękuje:*Dobra i tak się już rozpisałam,więc wybaczcie, ale chce mi się spać.
                                                                                                                                      Branoc :****


Ps.Przez to,że napisałam to teraz,a jestem śpiąca to mogą pojawić się liczne błędy,więc z góry przepraszam.;) Kooooocham was <3

czwartek, 7 lipca 2016

#10 Czarne chmury nad Lwią ziemią

W poprzednim rozdziale...
Mfalme odwiedza Słoneczną dolinę i dowiaduje się od króla Bory,że dziwne stwory zwane ''oni'' z królową na czele chcą zniszczyć całą Lwią ziemie i nie tylko.Dowiaduje się również o magach i wybrańcach oraz o avatarce. Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego,ma tytuł:Problemy ;)



Na Lwiej skale był straszny tłok,wszystkie lwice biegały w te i we wte zajmując się swoimi sprawami. To wszystko przez to,że zbliżała się pora sucha i każdy chciał się do niej jak najlepiej przygotować,aby później nie zdychać z głodu i pragnienia.Tamu krzątała się pomiędzy stadem nie mogąc znaleźć swojego przyjaciela Waziego,który obiecał,że zaraz wróci,a od tamtego czasu minęło jakieś 40 min.
-Halo,przepraszam?-Krzyczała lwiczka do miodowej lwicy,która w ogóle nie zwracała na nią uwagi-Mogę przejść??!
-Ach oczywiście,a kogo szukasz widzę,że od jakiegoś czasu się tu kręcisz?
-Tak bo zgubiłam przyjaciela.
-To może jest przy tamtym zbiorowisku...chyba właśnie król wrócił i coś ogłasza...chodź ze mną słońce,żebyś się nie zgubiła.
-No dobrze proszę pani
Gdy tylko zbliżyły się do tłumu niebieska zobaczyła swojego przyjaciela i szybko do niego podbiegła.
-No gdzieś ty był,szukałam cię tyle czasu??!!
-Nie denerwuj się mała...twój tatulek ogłasza coś ważnego,ale chyba gada jakieś głupoty.
-Po pierwsze ile razy mam ci powtarzać,żebyś nie mówił do mnie mała bo wcale nie jestem...mała,a po drugie co ogłasza?
-No sama posłuchaj...mała-Na pysku lwiaka pojawił się złośliwy uśmieszek i już po chwili dostał kuksańca w ramię od lwiczki.
-...są to potwory,którym zależy tylko na naszej śmierci i prędzej czy później nas dopadną.Teraz musimy się chronić...trzeba uważać na dzieci oni mogą pojawić się w każdej chwili.Nie myślą logicznie przyjdą tu tylko i wyłącznie po to,żeby was zabić.bo kieruje nimi tylko jedna osoba czyli ona.Tylko wtedy gdy ich królowa umrze reszta się podda.Będziemy musieli złączyć siły  ze Słoneczną doliną.Król Bora powiedział,że spróbuje również namówić inne ziemie,aby utrzymały z nami sojusze i walczyły po naszej stronie-po tych słowach króla było słychać różne szepty,stado było widocznie bardzo zdziwione tym nagłym przypływem informacji-Proszę jeszcze o uwagę mam jeszcze coś ważnego do powiedzenia!-Król opowiedział swoim poddanym o magach,wybrańcach i avatarce,przekazał wszystko tak jak mu to powiedział Bora,a na końcu kazał wysłać wszystkie lwiątka do szamana.
Tamu szła razem z Wazim,Jasirim i Moto. Zbliżając się do baobabu szli w ciszy. lwiczka zaczęła rozmowę:
- Jeśli te wszystkie moce naprawdę istnieją to już wiemy co oznaczały te dziwne znaki.
-Jakie znaki?-Spytał wyraźnie zaciekawiony Jasiri.
-Tamu!-Krzyknął Wazi.
-Ojej!Przepraszam-Niebieska dopiero teraz zorientowała się,że powiedziała to przy Jasirim,który nie był niczego świadomy.
-To o co chodzi...powiedzcie w końcu?!
-Yyy wyjaśnimy ci wszystko później,jak już wrócimy z baobabu.
-Ugh...no dobra niech wam będzie.Jak, zwykle tylko ja nie jestem wtajemniczony.
Po tej wymianie zdań wszystkie lwiątka w tym Tamu i jej przyjaciele dotarli do baobabu szamana. Akili potwierdził słowa króla i zaczął badać lwiątka i sprawdzać czy mają jakieś moce.Okazało się,że połowa z nich w przyszłości może zostać magami.Na koniec zostali tylko Tamu,Moto i Wazi. Zanim Akili przeszedł do badań,powiedział:
-No i wasza trójka...ojejku to jest chwila prawdy.
-Ale o co chodzi?
-O to,że ja wcale nie muszę was badać bo już wiem kim jesteście.
-Mamy jakieś super moce?!-Wazi podskoczył z radości.
-Och spokojnie muszę wam wszystko wyjaśnić...lepiej usiądźcie...to chwilę potrwa.....
No więc historia magii jest naprawdę długa i wasz król lub ojciec-i w tym momencie spojrzał na Tamu-powiedział to w naprawdę bardzo skróconej wersji.Opowiadał,że są magowie,którzy dzięki swoim mocom będą mogli walczyć z nimi,ale istnieje na tym świecie 8 lwów,którzy mają stawić czoło jej czyli królowej.Jeśli ją pokonają to oznacza,że lwy wygrają,ale jeśli to ona pokona ich to już nie będzie tak wesoło.Bo wtedy zapanuje nad całym światem i już nikt nigdy jej nie pokona. Będzie rządzić okrutnie.Jest to najpodlejsza istota jaka żyje na tym świecie i choć nikt nigdy jej tak naprawdę nie widział to chodzą różne plotki.Niektórzy uważają,że wygląda ona jak zwykła lwica tylko ma naprawdę silne moce.Inni twierdzą,że wygląda jak jakieś nienaturalne zjawisko,a jeszcze inni uważają,że jest ona po prostu cieniem.Jakimś duchem lub zjawą,która w każdym momencie może być przy nas,a my nawet o tym nie wiemy.Dlatego chyba wiadome jest,że cały świat teraz jest w łapach tych ośmiu lwów,które nawet nie są jeszcze dorosłe.To właśnie ta 8 jest wybrańcami,a w tym jedna lwica jest avatarką i to ona ma znaleźć resztę wybrańców.To ona będzie władała tymi wszystkimi żywiołami i jako jedyna będzie posiadała moc wody.Natomiast reszta lwów będzie miała resztę żywiołów czyli jeden lew będzie miał moc ognia, drugi ziemi itd.Rozumiecie na razie?
-Yhy...
-Przejdźmy dalej.Wybrańcy są tak jakby patronami danego żywiołu i kiedy odkryją ten żywioł na ich ciele pojawi się symbol danej mocy.Z czasem każdy mag pozna historię swojego ''daru'' im więcej będzie umiał czarować tym bardziej będzie zagłębiał się w historię tej magii.
-No dobrze,ale po co nam to wszystko do wiadomości?
-Ponieważ to wy jesteście wybrańcami.
-Że co proszę?-Spytała nagle Tamu.
-Tak,a ty Tamu jesteś avatarką...to właśnie to jest twoim przeznaczeniem.
-Ale,ale...-Lwiczka nic więcej nie mogła z siebie wydusić-ss..skąd to wiesz Akili?
-Od gwiazd oraz od duchów przodków...po za tym chodźcie muszę wam coś pokazać-Cała trójka podążyła za szamanem.
Po chwili zeszli z drzewa i udali się w głąb dziwnych gałęzi gdy przez nie przeszli im oczom ukazało się małe jeziorko.
-No podejdźcie bliżej-Małpa zachęcała ich machnięciem ręki.
-Yyyy tu nic nie ma,to zwykła woda.
-Och Wazi przyjrzyj się.
Lwiątko pochyliło głowę tak,że o mało co nie wpadło do wody i już po chwili jego oczom ukazał się złoty lew.Był dosłownie cały złoty: złota sierść,grzywa oraz oczy.Uśmiechał się do niego lekko,ale po chwili zniknął.Zarz po tym lwiak unosił się,a z jego oczu wydobywały się promienie słoneczne.Reszta patrzyła na niego z otwartymi buziami oprócz Akilego,który się uśmiechnął.Na jednym z boków lewka pojawił się symbol słońca,który zaświecił ostatni raz,a potem lwiak upadł na ziemię.Ocknął się i wstał przez chwilę ledwo się utrzymywał na łapach,ale zaraz doszedł do siebie,a na jego pysku pojawił się uśmiech.
-Ale super!-Krzyknął.
-No widzisz mówiłem,że jesteś wybrańcem-Akili wskazał palcem na bok lwiaka.
Wazi przetarł symbol łapą,a po chwili dodał:
-Ale to znaczy,że jaką mam moc? W odbiciu widziałem złotego dużego lwa,który miał i złotą sierść i grzywę i oczy.On...uśmiechnął się do mnie,a po chwili zniknął i zaczęło się.Kim był ten dziwny lew i jaką mam moc?
-Twoja moc to światło...jasność.Możesz kierować dniem oraz słońcem,możesz też używać tej mocy przy walce jeśli się jej nauczysz.A ten lew w odbiciu to Wokovu czyli pierwszy lew,który dostał dar światłości będzie to twój przewodnik duchowy.
-Co to przewodnik duchowy?-Spytała Tamu.
-To ktoś kto chroni i wspiera twoją dusze.Mają go tylko wybrańcy normalne lwy ich nie potrzebują.
-Dobrze to teraz ty Moto...podejdź tu.
Pomarańczowy nieśmiało podchodził do jeziorka.Lekko wychylił głowę w stronę swojego odbicia,a jego oczom ukazała się pomarańczowa lwica,która promiennie się do niego uśmiechała.Gdy zniknęła z lwiakiem stało się dokładnie to samo co z Wazi,a na jego boku pojawił się czarny symbol płomienia,który na pomarańczowej sierści moto było  doskonale widać. Lwiak po chwili upadł na ziemię.
-Mi też ukazała się jakaś patronka tak samo jak Waziemu tylko,że moja była lwicą i miała pomarańczową sierść.Kim była i jaki ja mam żywioł?
-Zapewne była to Jua...patronka żywiołu ognia,a biorąc pod uwagę to,że na twoim boku jest symbol płomienia oznacza to,że masz moc ognia czyli jeden z głównych żywiołów.Jest bardzo silny.
-Naprawdę?
-Tak...no to teraz Tamu...yy...chłopcy idźcie do mojego baobabu,a my zaraz wrócimy.
-Nooo dobrze.
Niebieska podeszła do jeziorka.
-Przypatrz się-powiedział mandryl.
Lwiczka pochyliła głowę nad jeziorem,a jej oczom ukazał się okropny widok.W wodzie było widać walczące lwy,hieny biegające i śmiejące się.Na całej ziemi była pustka,tylko kilka wyschniętych drzew.Połowa lwic leżała martwa,a ich ciała były zmasakrowane.Na niebie było widać czarne wielkie oczy oraz przerażający uśmiech,który patrzy na cały świat z pogardą,a reszta istot,która to widzi ucieka jak najdalej.Tamu gdy się ocknęła krzyknęła głośno i straciła równowagę przez co wpadła do jeziora.Gdy się zanurzyła zobaczyła inną lwicę przed nią,z wrażenia otworzyła pysk i zakrztusiła się wodą,dlatego jak najszybciej się wynurzyła,a Akili pomógł jej wyjść. Lwiczka przez chwilę kaszlała,a potem upadła na suchą glebę.Mandryl jeszcze nigdy nie widział lwiczki w tak złym stanie.Po chwili ciszy postanowił się odezwać:
-Tamu...co..cco widziałaś?-Niebieska przez dłuższą chwilę nie odpowiadała tylko patrzyła pusto w wodę.
Po chwili zdołała wyszeptać:
-To był koszmar...
-Aaa coś więcej?
-Akili daj mi święty spokój!-krzyknęła i ze łzami w oczach odbiegła.
Po jakimś czasie dobiegła do wysokiej skały,lwiczka postanowiła się na nią wspiąć.gdy się wspięła jej oczom ukazał się piękny w... ta skała była wyższa od Lwiej.Niebieska podziwiała widoki.Było stąd widać wszystko co jest już poza Lwią ziemią czyli lasy,jeziora,a dalej również i Rajską ziemię. W blasku księżyca ten krajobraz był oszałamiający.Po nasyceniu się tym pięknym widokiem lwiczka westchnęła:
-Och...duchy przodków co ja mam zrobić?Czy to prawda,że jestem avatarką i mogę nauczyć się wszystkich żywiołów? Jeśli tak to czemu w wodzie nie ujrzałam swojego strażnika tylko jakiś koszmar,który może się okazać przyszłością?Kogo mam się poradzić...co mam robić?Proszę pomóżcie mi...to wszystko mnie przerasta.
-Mnie się możesz poradzić
-Hyy?! Kto to powiedział?
-Ha ha ha to ja!-Lwiczka obejrzała się i ujrzała niebieską lwicę uśmiechającą się do niej.Była to ta sama lwica,którą  ujrzała pod wodą.
-Kkkim jesteś?
-Twoim przewodnikiem duchowym.
-Czyli jesteś duchem?
-Tak
-Aaaaa!-Lwiczka potknęła się i prawie spadłaby z tej wielkiej skały,ale ktoś ją złapał.
-Ha ha ha twoja reakcja pobiła wszystko...przecież nie jestem takim duchem z opowieści dla lwiątek,nic ci nie zrobię.
-Ufff to dobrze bo mój brat Jasiri kiedyś mnie straszył i...
-Wiem.
-Skąd wiesz?
-Bo obserwuje cię odkąd się urodziłaś.Byłam przy tobie ciągle...wtedy kiedy twój ojciec cię pobił i kiedy się wyprowadziłaś.Byłam przy tobie zawsze i będę do końca twojego życia.Nazywam się Maji.
-Wow.A ja Tamu.
-Przecież wiem!Ha ha ha
-No tak to skoro znasz mnie od zawsze to czemu dopiero teraz mi się objawiasz?
-Ponieważ dopiero teraz dowiedziałaś się o swojej mocy i ja muszę cię wesprzeć.Sama kiedyś miałam moc wody.
-No przecież wiem skoro jesteś moją strażniczką.
-Mądra lwiczka.
-No,ale to ja naprawdę jestem avatarką?
-Tak jesteś i masz bardzo ważną misje do wykonania.
-Tak wiem,ale skąd ta pewność,że się zgodzę może ja nie chcę umierać?
-A skąd ta pewność,że umrzesz?
-No proszę cie mam się zmierzyć z najpodlejszą istotą jaka istnieje i do pomocy mam tylko jakieś żywioły oraz inne lwy.
-No właśnie...żywioły i to nie ''jakieś'' żywioły tylko najpotężniejsze moce jakie istnieją,więc mając je wszystkie jesteś równą rywalką jej.Podczas podróży nauczysz się wszystkiego od najlepszych magów tak samo jak twoi przyjaciele.Wydaje mi się,że masz duże szanse .
-A co z moją rodziną mogę jej już nigdy nie zobaczyć.
-I właśnie,dlatego duchy przodków ciebie wybrały jako avatarke .Wiedzą,że możesz się poświęcić.
-Yhy,ale chyba wiedzą też jak bardzo kocham swoją mamę i brata.
-Owszem wiedzą,ale tutaj ważą się losy świata.Jeśli od nich nie odejdziesz oni zginą...widziałaś ten obraz w jeziorze.
-Tttak...ale
-No właśnie to była przyszłość
-Ojejku...
-Pamiętaj,nie będziesz sama wokół masz Waziego i Moto,a znajdziesz przecież inne lwiątka.Więc decyzja należy do ciebie ja cię do niczego nie zmuszę,ale pamiętaj jeśli nie ty i 7 innych lwów świat przestanie istnieć,a teraz podejdź tu-Niebieska wykonała polecenie.
Maji przyłożyła łapę do jej czoła,a lwiczka zaczęła się unosić.Po chwili na jej czole ukazały się dwa delfiny które połączone tworzyły symbol wody.Po chwili lwiczka upadła z hukiem na ziemię.
-Nareszcie dowiedziałaś się o swoje mocy.Pamiętaj co ci powiedziałam i zastanów się nad tym dobrze.Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to zawsze do usług.Pamiętaj też,że Akili wszystko wie i zawsze może ci coś wytłumaczyć i poprowadzi was jeżeli zdecydujecie się na tą podróż.Do zobaczenia!-Lwica zniknęła.
-Do zobaczenia Maji.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga uwaga!To chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam!Mam nadzieje,że wam się podoba bo bardzo długo nad nim pracowałam,ale wyszło w 85 % tak jak chciałam,więc jestem z siebie dumna.Proszę piszcie komentarze bo powtarzam po raz setny,że to mnie bardzo motywuje!Nareszcie blog się rozkręca i historia tak naprawdę dopiero się zaczyna:D
                                                                                                                        Całuję,Tamu lion :***

poniedziałek, 4 lipca 2016

#9 Problemy

W poprzednim rozdziale...
Tamu spędza cały poranek na baobabie u Akilego. Dowiaduje się bardzo dużo ciekawych rzeczy na temat dawnych władców Lwiej ziemi.Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego.Ma tytuł:Przemyślenia;)



Nastał świt na Lwiej ziemi.Ciepłe promienie słońca wlatywały do królewskiej groty.Potężny, kasztanowy lew krzątał się tam i wyglądał na bardzo zmartwionego.Był to Mfalme. Wyszedł na czubek Lwiej skały i przyglądał się wschodzącemu słońcu.
-Pfff-prychnął-I co teraz powinienem poprosić dawnych władców o pomoc?I nagle zdarzy się cud,a moje zmartwienia znikną?Jaki pajac w to wierzy...ach no tak całe moje stado.
-Widzę,że narażasz się na gniew pradawnych władców-Usłyszał znajomy głos za plecami.Była to Uzuri. Powoli podeszła do lwa i stanęła obok niego.
-Ty też w to wierzysz?
-Oczywiście,że tak...duchy przodków często nam pomagają. Choć my wcale tego nie widzimy.To,że nie robią wszystkiego za nas nie oznacza,że nam nie pomagają.One ciągle są przy nas.
-Yhy
-Oh...z resztą nieważne.A co cie tak dręczy królu ?-W ostatnim słowie wypowiedzianym przez lwicę było słychać pogardę.
-Nie musi cię to interesować
-Czyżby?Wydawało mi się,że jestem królową...ale jak nie to okej, sam sobie radź.
-Ugh...chodzi o problemy na Lwiej ziemi. Chyba widzisz jak źle się dzieje.Hieny zajmują wszystkie wolne tereny i niedługo zaczną się buntować przeciwko nam.One są wredne i głupie.Do tego nadchodzi pora sucha i znowu zacznie się walka o jedzenie i picie,a lwice będą między sobą walczyć.Na Lwią ziemię nadchodzą złe czasy i obydwoje dobrze o tym wiemy.Dodatkowo Haraka w ogóle nie chcę się uczyć i nic nie rozumie z naszych wspólnych lekcji.Wszystko się sypie.
-Tak doskonale o tym wiem i to już od dawna tylko ty jakoś nic z tym nie robisz już od dłuższego czasu.Hieny trzeba wygonić...do pory suchej się przygotować,a Haraka musi wziąć się za naukę bo jak tak dalej pójdzie to będzie gorszym królem od ciebie!
-Przepraszam cię bardzo,ale ja jestem bardzo dobrym królem!
-Może lepiej się odsunę bo nie ma miejsca na twoje ego...ha ha ha
-Oh idę zawołać straż niech wygonią te wredne,brudne,głupie kundle.
-To ja idę z lwicami na duże polowanie,żeby się przygotować do pory suchej.
I takim sposobem oboje rozeszli się w inne strony.
***
Po południu wszystkie obowiązki zostały zrobione.Król miał chwilę odpoczynku.Wylegiwał się na jednej ze skał. Oglądając niebo zauważył nadlatującą w jego stronę Zizi. Ptak wylądował obok niego i zaczął mówić:
-Panie właśnie spotkałam majordomusa Słonecznej doliny i przekazał mi,że król Bora chce się z panem spotkać-Słoneczna dolina to jedyna ziemia z którą Lwia ziemia nie była pokłócona.Wynika to z tego,że władca tamtejszego miejsca jest bardzo wyrozumiały i utrzymuje dobre kontakty ze wszystkimi.
-Oh, naprawdę?To dziwne rzadko mnie wzywa...tylko wtedy gdy dzieje się coś poważnego.No cóż...pójdę do niego jutro o świcie-Powiedział jakby nigdy nic i kontynuował swoje wylegiwanie się.
-Ale królu to podobno bardzo pilne...-Zizi powiedziała cicho bojąc się reakcji władcy.
-Czy wy wszyscy dacie mi kiedyś chociaż chwilę spokoju?!Dobrze już idę.Tylko to daleko...przecież jak wrócę będzie nadchodził świt...
-O to pan ma się nie martwić.Król Bora powiedział,że może pan u  nich przenocować i wrócić jutro.
-No dobrze...idę powiedzieć Uzuri.
Po oznajmieniu swojej żonie,że wychodzi w sprawach służbowych Mfalme wyruszył do Słonecznej doliny. Podróż tam jest bardzo długa,dlatego do granic tej pięknej ziemi dotarł dopiero po 3 godzinach kiedy robiło się już ciemno.Gdy dotarł do tronu pary królewskiej ujrzał już kremowego lwa z ciemną grzywą i niebieskimi oczami.
-Dzień dobry Mfalme! Kupę lat od ostatniego spotkania w ogóle mnie nie odwiedzasz!-Król  zaśmiał się.
-Ty przecież też możesz do mnie zajrzeć w każdej chwili ha ha ha!Tak właściwie chciałem do ciebie przybyć jutro,ale Zizi powiedziała mi,że to bardzo pilne.
-Tak to bardzo ważne,ale może chodźmy gdzie indziej-Lew znacząco spojrzał na swoje stado lwic,które było widocznie zmieszane całą tą sytuacją.
-Oczywiście.
Oddalili się nad wodopój,który o tej porze był opuszczony i jedynie przebywała tam mała zebra,która zaraz uciekła.
-To co miałeś mi ważnego do powiedzenia?-Mfalme zaczął rozmowę.
-Otóż twoje jak i moje stado oraz wszystkie inne są w wielkim niebezpieczeństwie.Musimy złączyć siły i walczyć! Nie możemy tak bezczynnie stać-Krzyczał walecznym głosem bohatera i dumnie wypiął pierś.
-Yyy może najpierw wytłumaczysz mi co się dzieje?-Bora miał to do siebie,że mówił strasznie chaotycznie i trudno było go zrozumieć.Był trochę niepoważny.
-No tak,tak masz racje.Wybacz ten nagły wybuch emocji.Chodzi o nich,o te wstrętne potwory,które zbliżają się do nas i chcę nas zniszczyć.
-Przejdź do sedna,ponieważ nie do końca wiem kim są oni.
-Nikt ich nie nazwał,dlatego mówi się na nie oni.Jest to niby zwykłe stado lwów,które przyjdą do ciebie i powiedzą,że szukają schronienia,a tak naprawdę chcą zniszczyć ci wszystko co się rusza.Nie są żywi więc tak naprawdę nie można ich zabić.Wbijają ci kły i uwaga! Wcale nie wysysają ci krwi jak jakieś wampiry z opowieści dla małych lwiątek...tylko wsysają wszystkie twoje wnętrzności.Najgorsza jest ich królowa...najpotężniejsza,która włada nad wszystkim,a jej stado jest jak prywatne marionetki.Jej też nikt nie nazwał,ponieważ nie ma słowa,które określałoby jej podłość.To po prostu ona. Brrr na samą myśl przechodzą mnie ciarki.
-Że co? Przecież to jakiś absurd! Nie istnieje coś takiego.
-Istnieje!A myślisz,że jak zmarł twój ojciec? Przecież sam wiesz,że jak byłeś mały poszedł na wojnę i z niej nie wrócił.To była wojna z nimi. Teraz również należy do ich stada i jest poddanym jej.To ona go zabiła.
-Naprawdę?
-Tak...niestety
-I nie można zabić tych potworów?
-Oh, można,ale jest to bardzo trudne.Mają tylko jeden czuły punkt. Znajduje się on na tylnej łapie.Tam mają symbol,który ona im nadała.
-I będziemy z nimi walczyć?
-No my po części tak...z jej stadem,ale mam jeszcze coś do powiedzenia.To już nie jest takie straszne.Otóż jest przepowiednia,że istnieje lwiczka,która ma bardzo silną moc i da rade pokonać i jej stado.Podobno jest avatarką,a w wraz z nią stanie do walki 7 innych lwów,które również mają moc.
-Ale jaką moc? O czym ty mówisz?
-Bo w moim i twoim stadzie są lwiątka,które mają przodków obdarzonych wielkimi darami. Kiedyś istniało 8 żywiołów.Najważniejsze to woda,ogień,powietrze i ziemia,ale są też pioruny,światło,ciemność i krew.A avatarka to taka lwiczka,która posiada wszystkie te żywioły,ale jej głównym, jest woda.
-Dlaczego akurat woda?
-Ponieważ ta moc jako jedyna wyginęła i istnieją na świecie tylko dwa lwy,które ją posiadają i jedną z nich jest właśnie avatarka.
-A druga,która posiada tą moc?
-To mag,który jako jedyny może nauczyć ją wszystkich tajników tej mocy.
-Zaraz,zaraz,zaraz czyli,że w moim stadzie znajdują się lwiątka,które mają moc powietrza,ognia,ziemi,krwi,ciemności,jasności i piorunów?
-Tak, i mogą też się znajdować wybrańce czyli te,które mają stawić czoło jej.A nawet i avatarka...nikt nie wie kto nią jest nawet ona sama.
-A jak mamy rozpoznać,które są tymi wybrańcami?
-Ponieważ gdy się dowiedzą o swojej mocy pojawi się na ich ciele symbol odpowiadający temu żywiołowi.Normalnemu magowi to się nie przytrafi.Oni są tak jakby...patronami tych żywiołów,rozumiesz?
-Uch...chyba tak.
-Gdy jutro wrócisz do swojego królestwa ogłoś to stadu i zabierz wszystkie lwiątka do szamana.W moim stadzie są nawet dorośli magowie więc niektórzy będą mogli dołączyć do twojego stada,aby nauczać tych młodszych.Jeśli oczywiście chcesz.
-Dobrze spokojnie muszę się nad tym zastanowić.
-Rozumiem...na razie prześpij się z tym.To dość dużo informacji jak na jeden dzień. Chodź do jaskini,znajdę dla ciebie wygodne miejsce do spania.Jutro obmyślimy plan,ponieważ niedługo oni mogą się tu zjawić.Oczywiście teraz musimy utrzymywać stały kontakt.
-Oczywiście,ale na razie chodźmy spać...
-Jasne ha ha ha
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej,hej.hej żyje i nie umarłam!Przychodzę do was (w końcu) z nowym rozdziałem gdzie jak widać dużo się dowiedzieliście.To właśnie są te ktosie o których mówiłam jakiś czas temu.Podoba wam się pomysł z nimi?To właśnie będą główne czarne charaktery no i oczywiście ona.Gdy już się pojawi w opowiadaniu dowiecie się o niej więcej na razie to dopiero wstęp.Zostawcie po sobie komentarz i koniecznie powiedzcie mi co myślicie o nich! Teraz rozdziały powinny pojawiać się częściej.Przepraszam,że w tym są praktycznie same dialogi,ale rozumiecie ktoś musiał opisać o tych tajemniczych potworach i jak widzicie tym kimś jest nowa postać czyli król Bora.Jeszcze sama nie wiem czy będzie on ważną postacią na blogu. Ale jak myślicie skąd Bora wie o tym wszystkim?No to tyle mam do powiedzenia.Aaa no tak zapomniałam o jednym...już od długiego czasu jak widzicie mam nowy szablon i nagłówek.który wykonała wspaniała,niesamowita i cudowna Nalusia Król lew!Jeszcze raz bardzo ci dziękuje.A no i jeśli jeszcze ktoś nie zajrzał na mojego nowego bloga to serdecznie zapraszam:Klik
                                                                                                                  Pozdrawiam,Tamu lion :***

sobota, 11 czerwca 2016

5 000 wyświetleń!!!!

Dziś wchodzę na bloggera patrzę,a tu 5 000 wyświetleń.Ja nie mogę w to uwierzyć,że mój blog tak się rozwinął.Jestem wam niezmiernie wdzięczna,że go w ogóle odwiedzacie i,że dzięki wam właśnie teraz mam motywacje do pisania kolejnego rozdziału.Naprawdę bardzo wam za to dziękuje. Rozdział może (z dużym naciskiem na może)pojawi się jutro.Do zobaczyska:****

sobota, 28 maja 2016

Kolejne info

Heeeejka kochani:*
Mam dla was dużo informacji do przekazania,dlatego wszystko po kolei:
1.Ostatnio znowu nie było notek za co strasznie was przepraszam.Wiecie jak to jest koniec szkoły,a to poprawki,a to jakieś sprawdziany itd.itp no i tak to wychodzi.Jutro niestety też notki raczej nie będzie,ponieważ jestem strasznie zmęczona.Bo to wcale nie jest tak moi drodzy,że ja nie mam weny lub pomysłów mi się najzwyczajniej w świecie nie chcę.Ja kocham tego bloga i zamierzam jeszcze ciągnąć tą historię bardzo długo,ale przez te poprawki nie miałam czasu,a teraz jestem po prostu wykończona.Dlatego wydaje mi się,że następna notka będzie za tydzień.
2.Usuwam grafik...nie chcę mi się zawsze wstawiać notek w niedzielę bo raz mogę już wcześniej,a raz po prostu się opóźnię.I tak zbliżają się wakacje więc notki będę wstawiać częściej już teraz bo zaraz oceny wystawiają i już nie będzie trzeba się uczyć.
3.W poniedziałek wyjeżdżam na zieloną szkołę więc przez te 5 dni nie będę mogła zaglądać na wasze blogi,dlatego komentarze ode mnie mogą się opóźnić.
4.Zastanawiam się nad założeniem nowego bloga,ponieważ i tak zajmuje się tylko tym,a zbliżają się wakacje więc zdążę się przyzwyczaić do ogarniania dwóch na raz.Oczywiście nie wiem czy go nie usunę (jeśli go w ogóle założę)bo ze mną tak jest -"słomiany zapał".Jeśli jednak bym się zdecydowała to od razu napisze wam link.Blog opowiadał by o jednym z bohaterów z mojego poprzedniego bloga:Król lew 4 Lwia skała,a mianowicie o Gizie.Ten kto czytał mojego bloga kojarzy bohatera, a że był on ciekawy i lubiłam o nim pisać to może blog o nim będzie ciekawy:)Tak...wiecie założę tego bloga i może już dziś napiszę prolog:D
To chyba tyle...musiałam was o tym wszystkim poinformować...sami rozumiecie.Wiem,że takie notki są nudne,ale trzeba je czasem wstawiać.No to do zobaczyska:***


niedziela, 8 maja 2016

#8 Przemyślenia

"Czasami nie warto myśleć o tym co będzie jutro tylko o tym co jest dzisiaj"


W poprzednim rozdziale...
Uzuri,Tamu i Jasiri wracają na Lwią ziemię prosić Mfalme,aby ich przyjął do stada.Co postanowi król?Jeśli nie przeczytałeś poprzedniej notki zajrzyj do niej ma tytuł:Powrót do przeszłości;)




Gdy rodzina doszła na Lwią ziemie do wielkiej skały majordomuska Zizi zawołała Mfalme. Król wyszedł na czubek i wyglądał bardzo dumnie jak zawsze.W głębi duszy ucieszył się,że Uzuri wróciła,ale nie chciał tego pokazywać,dlatego odezwał się zimnym,bardzo nieprzyjemnym głosem:
-Czego chcesz Uzuri?
-Możesz zejść z tej skały i porozmawiać ze mną?
-Może...
-Będziesz się zachowywać jak małe lwiątko i bawił się ze mną w berka czy zejdziesz i zachowasz się jak na prawdziwego króla przystało?-Króla to trochę zatkało,że ta lwica jest taka twarda.Właśnie to w niej lubił.
-Zejdę
Mfalme powoli schodził.
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-Posłuchaj...ech...mam do ciebie prośbę...
-Słucham-Uśmiechnął się zadziornie już wiedział o co chodzi.
-Na Rajską ziemię wprowadziły się hieny...całe stado,dlatego musieliśmy się wyprowadzić i nie mamy się gdzie podziać.Wiem,że sama się wyprowadziłam,ale moglibyśmy wrócić.Naprawdę nie mamy co zrobić.Więc co?
-Możecie wrócić,ale pod jednym warunkiem...-Znowu wyszczerzył się jak głupi.
-Oh...nigdy nie możesz zrobić czegoś bezinteresownie.Jakim?
-Musisz znowu zostać moją żoną i władać Lwią ziemią.
-Co?Serio?Przecież ty mnie nie kochasz...jesteś bez serca.
-Oh nie możesz tak mnie nazywać,a po za tym muszę mieć jakąś królową.
-A no tak sam sobie nie radzisz..
-Ych...nie mów tak!
-Dobrze nie musisz się tak wnerwiać.Ha ha ha-Uzuri wiedziała,że tak będzie.
-No to jak będzie?Hmmm?
-Och dobrze,ale nie możesz się znęcać nad Tamu.
-I tak mnie niezbyt obchodzi co się z nią dzieje.Więc jutro bierzemy ślub.
Po tej rozmowie Uzuri przywitała się z dziećmi i stadem oraz powiedziała,że wraca i znowu będzie królową Lwiej ziemi.
***
Na Lwiej ziemi nastał kolejny poranek.Pomarańczowe promienie zaświeciły do groty lwioziemców i obudziły Tamu. Lwiczka,która teoretycznie ponownie została księżniczką wyszła z groty i weszła na Lwią skałę.Ostatnio wstawała bardzo wcześnie,więc te poranne godziny spędzała sama ze swoimi myślami.Gdy promienie słońca już wystarczająco rozbudziły niebieską, zeszła ze skały i udała się w stronę wodopoju.Napiła się czystej wody i spacerowała po sawannie.Myślała nad tym czemu ojciec ją tak strasznie nienawidzi i czy w ogóle taki lew jak on jest zdolny do kochania.Ona też bardzo cierpiała gdy matka podjęła decyzje o powrocie na Lwią ziemię i doskonale rozumiała nagły wybuch brata.Wiedziała jak bardzo nienawidzi ojca tylko przez to,że zrobił jej krzywdę. Robiło jej się ciepło na sercu gdy myślała o tym,że brat naprawdę ją kocha i się o nią troszczy.Myślała również o matce,że Jasiri ma jej za złe bo wróciła do ojca,ale ona rozumiała swoją mamę doskonale wiedziała,że ona również chce dla nich jak najlepiej i nie pozwoli by ktoś ich skrzywdził.I w końcu przypomniało jej się to nad czym miała się zastanawiać,a mianowicie nad słowami szamana,który powiedział,że jej przyszłość jest już zaplanowana.Zastanawiała się co ma na myśli mówiąc,że jest niezwykła i dlaczego powiedział to w takim momencie gdy najważniejsze było ich bezpieczeństwo?To wszystko przerastało małą lwiczkę. Postanowiła więc pójść do Akilego.
***
Gdy weszła na baobab rozejrzała się dookoła.Nigdy nie miała czasu,aby dokładnie obejrzeć to miejsce.Wśród liści można było znaleźć różne flakoniki z dziwnymi miksturami oraz starą skorupę żółwia,a w niej dziwna pomarańczowa mikstura wylana z owoca przedzielonego na pół.Natomiast gdy lekko powiewał wiatr białe płatki kwiatów baobabu odlatywały wysoko.Jednak to co najbardziej interesowało Tamu to oczywiście różne malunki na korze wielkiego drzewa. Było ich pełno wydawałoby się,że niedługo skończy się miejsce na kolejne.Na początku zobaczyła swojego ojca namalowanego,a nad nim czerwony pasek obok niego była jej matka,a później widniała Doa,Haraka,Jasiri i ona.Zobaczyła,że przy swoim rysunku są namalowane jakieś dziwne niebieskie pręgi,znaki i symbole.Zdziwiła się,ale postanowiła oglądać dalej.Przez parę kolejnych pokoleń królowie wyglądali podobnie i wszyscy mieli czerwone paski nad sobą,ale po jakimś czasie zobaczyła rysunek ciemnego lwa z czarną grzywą,a obok niego pomarańczową lwicę i trójkę dzieci.Nad tym lwem widniał niebieski pasek.Przeszła dalej i zobaczyła pomarańczowego lwa z brązową grzywą,a obok niego kremową lwicę.Nad nim również był niebieski pasek.Później zobaczyła podobnego lwa do poprzedniego,a obok był brązowy z czarną grzywą i on był najdziwniejszy bo miał niebieski pasek,który był lekko zmazany i zamalowany czerwonym nie rozumiała tego wszystkiego.
-Oglądasz wielki krąg życia?
Tamu nagle odskoczyła i zobaczyła,że to tylko Akili.
-Yy tak pozwoliłam sobie wejść.
-Dobrze,dobrze i jak ci się podoba?
-Są bardzo piękne i...intrygujące.Nic o nich nie wiem mógłbyś mi wyjaśnić niektóre rzeczy?
-Ależ oczywiście-mandryl rozsiadł się wygodnie i był gotów opowiedzieć lwiczce o wszystkim-Co chcesz wiedzieć?
-No więc czemu ten lew,ten,ten i tamte jeszcze dalsze mają nad swoimi głowami niebieskie paski,a te które ciągną się odtąd aż do mojego taty są czerwone?
-Oh bo widzisz,żeby być królem,który potrafi nad wszystkim zapanować i potrafi wydawać odpowiednie rozkazy musi mieć do tego umiejętności.Nie wszyscy je mają.Niektórzy byli nie nauczeni przez co nie mogli sobie poradzić.Jeśli jakiś lew ma nad sobą taki pasek oznacza,że jest królem,a kolor oznacza czy był on dobrym królem czy nie. Czy potrafił opanować całą ziemię robić patrole i tak dalej czy też nie potrafił zapanować nad wszystkim i na sawannie zaczynał pojawiać się chaos.Te lwy,które mają niebieskie paski byli dobrymi władcami,a ci co mają czerwone byli złymi.
-Aaa no tak to wszytko wyjaśnia.Czyli mój tata nie jest dobrym królem?
-Niestety nie.Nie potrafi opanować stada to twoja mama wszystkim rządzi,ale na to jesteś jeszcze za mała by zrozumieć.
-Aaa opowiesz mi o ostatnim dobrym królu?
-Oczywiście.Był nim wielki król Kovu,który z wyrzutka stał się władcą Lwiej ziemi.
-Jak to?
-Otóż gdy Lwią ziemią władał jeszcze król Simba jego żona Nala urodziła mu córkę.Miała na imię Kiara. Była bardzo ciekawską lwiczką i mimo zakazów rodziców postanowiła wyruszyć na zakazaną ziemię,która była zwana Złą ziemią. Żyły tam lwy,które były okrutne i bez serca tak by się wydawało jednak nie wszyscy.Mała Kiara poznała tam lewka o imieniu Kovu,którego bardzo polubiła.Jednak jej ojciec nakrył ją na przekroczeniu Lwiej ziemi i do wieku nastoletniego nie widziała się z Kovu. Jednak gdy była już dojrzała i prawie dorosła ponownie spotkała już prawie dorosłego Kovu. Spędzali ze sobą bardzo dużo czasu,ale tak naprawdę Kovu knuł intrygę bo dzięki zbliżeniu się do księżniczki zbliżał się do króla,a dzięki niemu złoziemcy mieli zaatakować Lwią ziemię i Kovu miał zostać królem. Niestety,a raczej stety podczas intrygi Kovu zakochał się w Kiarze i stał się dobry.Potem wypiął się swojego stada,a dwie ziemie stoczyły wojnę,którą przerwali właśnie Kovu i Kiara i dzięki temu zjednoczyli dwa stada.Gdy Simba się zestarzał Kovu i Kiara objęli tron i mieli własne dzieci,a Kovu długo władał Lwią ziemią i potrafił nad nią zapanować tak,że wszędzie panowała harmonia.
-Wow...on musiał być super.
-Oj z opowiadań mojego mistrza wynika na to ,że tak.Szkoda tylko,że później wszystko się popsuło i teraz jest jak jest.
-Aa mam jeszcze jedno pytanie.
-Pytaj o co chcesz z chęcią odpowiem.
-Jeśli kolory pasków są albo niebieskie albo czerwone to czemu ten lew ma trochę czerwone,a trochę niebieskie?
-No i tutaj historia wiąże się z tą o Kovu. Otóż właśnie przed Kovu i Simbą był władca o imieniu Mufasa. Władał on Lwią ziemią bardzo dobrze.Miał on jeszcze młodszego brata,który miał na imię Skaza..
-Skaza?Co to za imię?
-....no tak masz racje to było tylko jego przezwisko tak naprawdę miał na imię Taka.Jego ojciec był bardzo zły bo go nienawidził.
-To tak jak mój tata ten Taka był bardzo biedny.
-I kiedyś nawet zadał mu cios w oko.Dlatego Taka,który był tak wychowywany z dobrego lwiątka przerodził się w przepełnionego nienawiścią lwa.Przez zazdrość do brata,że to właśnie on dostał tron postanowił razem z hienami uknuć intrygę..
-Hienami??!!
-Tak hienami.I w końcu zabił Mufasę.
-Ojej to bardzo smutne.
-Tak,a do tego wygnał jego syna Simbę. Za to sam został okrutnym i podłym królem przez to,że jego serce zostało przepełnione zazdrością i smutkiem.Dlatego szaman,który rysował ten rysunek,a był nim Rafiki na początku myślał,że będzie on dobrym lwem jednak pomylił się i kreskę namalował na czerwono.Później Skaza miał żonę Zire i mieli przybranego syna czyli Kovu.
-Oh ta historia jest bardzo smutna.
-No,ale później syn Mufasy czyli Simba wrócił i pokonał Skaze,a sam został królem.Dlatego Zira i lwice stojące po jej stronie przeprowadziły się na Lwią ziemię i razem z Kovu chciały pomścić Skaze i zabić Simbe.
-Mam jeszcze jedno ostatnie pytanie.
-Hmm?
-Dlaczego nad moim rysunkiem są różne znaki  i symbole i co oznaczały twoje słowa,że mam już zaplanowaną przyszłość.
-Oh Tamu tylko przodkowie i ja znamy twoją przyszłość jest to wielki sekret i na razie nie musisz o tym myśleć.
-Łatwo ci mówić...
-Posłuchaj mnie ...czasami nie warto myśleć o tym co będzie jutro tylko o tym co jest dzisiaj.
Lwiczka zastanawiała się nad tymi słowami i nie do końca to rozumiała,ale postanowiła nie zamartwiać się przyszłością.
-Dziękuje Akili za te wspaniałe opowieści,ale muszę już wracać mama na pewno się martwi. Będę jeszcze tu wracać chce dowiedzieć się jak najwięcej o tych dawnych władcach.
-Przychodź kiedy chcesz serdecznie zapraszam.Do zobaczenia!
-Do zobaczenia!
Lwiczka szczęśliwa wróciła do domu.




Przychodzę z nowym rozdziałem!Mam nadzieje,że się podoba i proszę o komentowanie nawet jeśli się nie podoba:D Niestety zauważyłam niefajną rzecz otóż chyba przez zawieszenie bloga straciłam czytelników jest was tutaj bardzo mało,opuściliście mnie?Mam nadzieje,że to tylko chwilowe...bo staram się teraz wszystko nadrabiać i mam wenę,ale czytelników nie ma:(Proszę nie odchodźcie!!!:'(


niedziela, 1 maja 2016

#7 Powrót do przeszłości

"Przeszłość często boli można przed nią uciekać lub wyciągnąć z niej jakieś wnioski"


W poprzednim rozdziale...
Uzuri z dziećmi musi uciekać z Rajskiej ziemi przez niechcianych gości nie mają teraz się gdzie podziać.Co z nimi będzie? Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do niego  ma tytuł: Zagrożenie ;)



Uzuri i lwiątka stali na granicy Rajskiej i Lwiej ziemi.Kremowa lwica nie wiedziała co robić,stała bezczynie i patrzyła na dzieci,które siedziały i nie rozumiały jeszcze powagi sytuacji.Byli jeszcze tacy mali,nie przejmowali się niczym bo nie rozumieli świata,nie rozumieli,że on jest taki okrutny i,że nauczy ich jeszcze wielu rzeczy.Jednak później przypomniał jej się Mfalme i wiedziała,że i tak dużo przeżyli.Ciągle obwiniała się,że przez nią dzieci, a tym bardziej Tamu tak cierpiały mieszkając na Lwiej Ziemi,a ona przez tyle czasu nic z tym nie robiła.Po chwili odgoniła od siebie te myśli i zastanawiała się nad tym co ma zrobić teraz,a nie co robiła kiedyś.Chciała się odezwać,ale łzy spłynęły jej po policzkach jednak szybko je wytarła i powiedziała:
-Idziemy na Lwią ziemię i prosimy waszego ojca o to by nas przyjął do stada.
-Co?!O nie,nie ja nigdzie nie idę...do tego żałosnego,beznadziejnego,wywyższającego się tyrana!-Jasiri wybuchnął.
-Jasiri! Przestań jak ty się zachowujesz...musimy tam iść nie mamy innego wyjścia.
Jasiri patrzył na mamę zszokowanym wzrokiem nie mógł pojąć jak ona mogła mu coś takiego zrobić.Jak na swój wiek był bardzo dojrzały,ale nie potrafił powstrzymać emocji.Łzy żalu i złości spływały po jego kremowych policzkach.Teraz patrzył na Tamu,która się nie odzywała nie przeciwstawiała się mamie chociaż to jej ojciec zrobił najwięcej krzywdy,ale ona nic nie mówiła ,nigdy o tym nie wspominała.Teraz pomyślał o sobie do jego głowy napłynęły wspomnienia z przeszłości jak ojciec uczył go władzy i mówił,że musi traktować siebie jako najważniejszą osobę. Przypomniało mu się jak zastanawiał się nad tymi słowami i kłócił się z ojcem,że on tak nie uważa.Jednak teraz musiał myśleć o sobie Tamu i mamie.Wiedział,że nie może tam wrócić,a później stwierdził,że nie rozumie zachowania matki.Te wszystkie myśli napłynęły do niego w ciągu kilku sekund,a po chwili odgonił je i pobiegł przed siebie nie zwracając uwagi na krzyczącą matkę i siostrę.
-Och...Jasiri!-Krzyczała Uzuri-Tamu poczekaj tu ja zaraz wrócę.
Lwiczka nawet nie zdążyła odpowiedzieć bo matka już biegła.Zobaczyła Jasirego,który siedział i jeździł swoją łapą po piasku.Przestał płakać,ale w środku czuł,że zaraz nie wytrzyma i znowu wybuchnie.
-Jasiri...
Cisza.
-Synu...proszę cie.
Cisza.
-Och...wiem,że dla ciebie jest to trudne,ale proszę musisz mnie jakoś zrozumieć...musimy wrócić na Lwią Ziemię nie mamy innego wyjścia przecież musimy gdzieś spać,jeść..
-No i co z tego
-.....to,że teraz musisz razem ze mną i siostrą wracać.
-Dobrze...proszę bardzo już wracam!
Lewek wstał i szedł w stronę Lwiej Ziemi.
-Ale posłuchaj
-Nie mamo i tak nie zrozumiem twojego zachowania przecież możemy przenieść się gdzie indziej na jeszcze inną ziemię,a ty akurat wybierasz Lwią.
-Dlatego,że na innych ziemiach znajdują się inne stada,które nie przyjmą nas miło.
-Czemu?
-Bo teraz są inne czasy Jasiri,ale ty, jeszcze tego nie zrozumiesz.
-Och...no dobrze to chodźmy.
I razem z Tamu szli w kierunku wielkiej majestatycznej skały.
Uzuri zastanawiała się nad wszystkim nad zachowaniem syna i córki.Każde z nich zareagowało inaczej mieli zupełnie inne charaktery.Jednak wiedziała,że oboje cierpią,dlatego miała wyrzuty sumienia.Myślała nad tym jak zareaguje Mfalme była wręcz pewna,że będzie chciał by do niego wróciła.On sobie nie radził każdy to widział był źle wychowany przez swojego ojca dlatego był tak okropnym królem.Przypomniało jej się jak była małą lwiczką,a mama opowiadała jej o dawnych władcach.Dzięki niej wie,że ostatnim dobrym królem na Lwiej Ziemi był wielki władca Kovu później już było coraz gorzej. Kovu wychowywał swojego syna na dobrego władce lecz ten nie potrafił sobie poradzić ze wszystkim dlatego jego dziecko też nie wychowało się dobrze i tak doszliśmy aż do Mfalme,a Haraka będzie jeszcze gorszy.Lwia ziemia jest w coraz gorszym stanie,a król nic z tym nie robi.To zawsze Uzuri podejmowała decyzje choć stado o tym nie wiedziało.Inne lwy nawet nie wiedzą jak źle jest w ich domu,że Lwia Ziemia jest pokłócona z każdym stadem i że żywności jest coraz mniej.Można by powiedzieć,że istnieje tutaj propaganda i nikt nic na to nie może poradzić.
W końcu doszli,a Uzuri czekała bardzo poważna rozmowa.


Koniec!Mam nadzieje,że się podoba.Postanowiłam w tym rozdziale bardziej opisać uczucia Jasirego i Uzuri Tamu zeszła na drugi plan,ale już w kolejnych rozdziałach to ona będzie miała problemy i wierzcie mi,że dużo się wydarzy bo na Lwiej Ziemi będzie coraz gorzej....dam dam dam!A no i na początku rozdziału będą prawdopodobnie takie cytaty związane z rozdziałem.Ten akurat jest z Króla lwa.Jest to mój ulubiony cytat i z tej bajki oraz ogólnie bardzo go lubię i w zupełności się z nim zgadzam.
                                                         Pozdrawiam~Tamu Lion:*




niedziela, 24 kwietnia 2016

#6 Zagrożenie

Uff sorki,że tak długo czekaliście ,ale strasznie nie chciało mi się pisać tej notki od początku :/

W poprzednim rozdziale...
Tamu wyjawia sekret swoim przyjaciołom okazuje się,że oni też coś ukrywali. Jeśli nie przeczytałeś poprzedniego rozdziału zajrzyj do nie go ma tytuł Sekret;)



Na Rajskiej Ziemi nastał kolejny poranek było tu pięknie jak zawsze.Mała Tamu wstała bardzo wcześnie,ale postanowiła nie budzić mamy i brata.Poszła w stronę wielkiego wodospadu.
Droga była dość długa,ale w końcu doszła.Napiła się parę łyków tej krystalicznej wody i patrzyła na jej dno.Można tam było dojrzeć kolorowe kamyki i muszelki bo woda była tak czysta,że wszystko można było dokładnie obejrzeć.Do tego była bardzo orzeźwiająca,a że Tamu uwielbiała pływać szybko do niej wskoczyła. Lwiczka kochała wodę czuła się w niej lepiej niż na lądzie.Jednak po pływaniu jak to często bywa strasznie zgłodniała,a więc pomyślała,że coś upoluje.Niby nigdy nie próbowała,ale często przyglądała się lwicom,które najpierw goniły ofiarę,a później wbijały kły w jej szyje tak,by po chwili zdechła. Uznała więc,że to nic trudnego.Przez długi czas szukała ofiary aż wreszcie znalazła szczura.Gryzoń wychodził z nory.Lwiczka przyczaiła się i szła powoli w kierunku swojej ofiary.Niestety zwierzak wyczuł niebezpieczeństwo i szybko uciekł.
-Ach!-Krzyknęła niebieska.
Jednak ona nie poddawała się tak łatwo szukała dalej i już po chwili zauważyła zająca.
-Jeśli uda mi się go złapać będzie lepszy niż ten głupi szczur-Mówiła sama do siebie.

I po raz drugi bezszelestnie podchodziła do ofiary.Jej łapy delikatnie dotykały ziemi,a pazurki powoli się wysuwały.Patrzyła na zająca swoimi dużymi zielono-szmaragdowymi oczami.Podchodziła coraz bliżej i bliżej aż wyskoczyła.Biegła jak najszybciej umiała jej wszystkie mięśnie były naprężone łapy przygniatały się do ziemi i po chwili odskakiwały.Z daleka można by rzec,że to profesjonalistka.Po tej bieganinie wskoczyła na zająca wbiła w niego pazury i przyciągnęła do siebie.Później wbiła kły w jego żyły,a on powoli zdychał.
-Mogę być z siebie dumna- Uśmiechnęła się do siebie.Tamu nie była pewna siebie,ale jak jej się coś udało to wiedziała,że może być z siebie zadowolona.Po zjedzonym posiłku wróciła w miejsce zamieszkania jej małej rodzinki.Właśnie się przebudzili.Gdy Jasiri się tylko przeciągnął lwiczka podbiegła do niego i krzyknęła zadowolona do ucha:
-Cześć braciszku!
-Yyy...musisz tak krzyczeć w ogóle kiedy ty wstałaś?
-Aaa jakiś czas temu i odkryłam super miejsce muszę ci je pokazać i przy okazji upolowałam zająca i to całkiem sama ha!-Specjalnie chwaliła się bratu,żeby się z nim droczyć.
-Oj tam oj tam co jest trudnego w upolowaniu zwykłego zająca.
-Uwierz mi ty byś nie dał rady-I wystawiła mu język.
-Osz ty!-I powalił siostrę,a po chwili oboje zaczęli się śmiać.
-Dobrze dzieci spokój-Odrzekła Uzuri,która również się śmiała.
-Mamo muszę pokazać Jasiremu super miejsce możemy tam iść?
-Poczekajcie chwile-Lwica obwąchała teren-Czuje coś dziwnego dzisiaj lepiej nigdzie nie idźcie.
-Ale mamo przecież nic się nie stanie nie przesadzaj!-Krzyczały lwiatka.
-Dobra,dobra dziś nigdzie nie idziecie i koniec kropka.Tamu czy podczas swojego spaceru nie widziałaś nic podejrzanego?
-Nie wszystko było normalnie.
-Hmmm-Kremowa chwilę się zastanawiała.
-Musimy iść do  Akilego szybko!
-Ooo super w jego baobabie zawsze jest ciekawie.
I cała trójka zmierzała w kierunku wielkiego drzewa na którym mieszkał mandryl.Uzuri przez całą drogę rozglądała się lecz nie widziała nikogo podejrzanego.Po jakimś czasie dotarli.
-Dzień dobry Akili- Powiedziała Uzuri,a lwiątka zaraz po niej.
-O dzień dobry kochani!Co was sprowadza w ten piękny ciepły poranek?
-Mamy pewien problem.Na Rajskiej Ziemi chyba ktoś się zadomowił.Nie widziałam nikogo,ale coś przeczuwam czy wiesz kto to może być?
-Hmmm....duchy przodków dawały jakieś znaki,ale to już dawno widzę,że dopiero teraz się to spełnia-mówił pod nosem jak by do siebie po chwili jednak krzyknął-Musicie na siebie uważać ktoś się tu czai i chyba nie jest przyjacielem niestety nie wiem kto to.
-Mamy się bać?
Mandryl odpowiedział przytaknięciem.
-No dobrze...dziękujemy za informacje będziemy ostrożni.
-Nie ma za co do zobaczenia!
Gdy wychodzili Akili zawołał Tamu,która wychodziła ostatnia.
-Tamu zapamiętaj,że duchy przodków zaplanowały dla ciebie inną przyszłość  niż ci się wydaje.Będziesz miała jeszcze duże znaczenie dla świata.
Lwiczka nic nie odpowiedziała tylko patrzyła na niego pytająco i po chwili odeszła.
-Kiedyś zrozumiesz...-Powiedział sam do siebie.
Rodzina nieco niespokojna wracała do domu.Uzuri,która jak zawsze panikowała bala się,że gdy zaatakują ją jakieś silne lwy ona nie da rady obronić swoich dzieci.Gdy już wrócili zastali tam niemiłych gości,a były to hieny!Całe stado rozgościło się jak u siebie i pozajmowały cały teren.Uzuri była zszokowana,a jednocześnie zła.
-Co tu się dzieje?!
I dopiero wtedy hieny ich zauważyły.Jedna powoli do niej podchodziła była największa z nich wszystkich więc to pewnie przywódca.Okrążyła ich,a po chwili krzykneła:
-Na nich!
Lwica nie mogła pokonać całego stada tych psów dlatego wzięła dzieci w pysk i uciekła. 
-Ha ha ha-śmiały się złośliwie-i nie wracaj tu kotku ha ha ha!
Uzuri wraz z dziećmi dobiegła do granicy i stała tam bezruchu nie odzywając się.
-I co teraz będzie?-Spytał Jasiri.
-Nie wiem synku nie wiem....



Koniec!Nareszcie!Myślałam,że nigdy tego nie skończę bo uwierzcie nie chciało mi się tego pisać od nowa,ale jest i jakoś tam wyszło.To pa pa:****


 


środa, 6 kwietnia 2016

Powrót :D

Cześć kochani! 
Jak wiecie jest już po 5 kwietnia i tak jak obiecałam powróciłam do was z głową pełną pomysłów i przede wszystkim wolną od testów!Wiem,że nie powinnam tak gadać pisać bo was to pewnie mało obchodzi,ale testy mi poszły naprawdę dobrze :D i niepotrzebnie się stresowałam przez 6 dni z bólem brzucha xd Dobra bo ja tu gadam o swoich sprawach,a nie o blogu. Więc w sobotę pojawią się może dwie notki na tym blogu albo przynajmniej jedna.W końcu muszę nadrobić to co usunął mi Blogger na telefonie. Właśnie tak przy okazji nie polecam wam tej aplikacji bo dzieją się  takie rzeczy.No,a na moim drugim blogu czyli tym:Tajemnice Króla lwa pojawi się już w piątek;)
Do zobaczonka:*:*

piątek, 18 marca 2016

Zawieszenie:(

Zawieszam, do odwołania nie dość,że usunęły mi się dwie notki i muszę je pisać od początku to jeszcze nie mam zupełnie na to czasu no i nie mam komputera.Do tego muszę przygotowywać się do testu więc wydaje mi się,że wrócę do was po 5 kwietnia.Zawieszeniu ulegają moje obydwa blogi.Może na Życie Uru coś będzie.Więc przepraszam was strasznie,ale nie mam innego wyjścia wybaczcie...Jak tylko napisze test wrócę do was:*

wtorek, 8 marca 2016

Nowy blog!

Oto mój nowy blog:http://tajemnicekrollew.blogspot.com/.Nie martwcie się tego już nie usunę bo to nie opowiadanie a blog o ciekawostkach.Serdecznie zapraszam:*:*:*

niedziela, 21 lutego 2016

5 Sekret

W poprzednim rozdziale...
Jasiri i Tamu poznają nowych przyjaciół Waziego i Moto,ale robią to bez wiedzy mamy bo przyjaciele mieszkają na Lwiej Ziemi.Jeśli nie przeczytałeś tamtego rozdziału to do niego zajrzyj ma tytuł Nowi przyjaciele.



Minęło kilka miesięcy od ostatnich wydarzeń. Jasiri i Tamu codziennie chodzili na Lwią Ziemię,aby spotykać się ze swoimi przyjaciółmi.Dzisiaj miało być tak samo dlatego Tamu z samego rana pobiegła do brata:
-Jasiri idziemy?-Zapytała lwiczka.
-Wiesz co ja dzisiaj się źle czuje idź sama  chcę trochę odpocząć. Spokojnie nie powiem mamie.
-No jak chcesz ,ale nic ci nie jest jak chcesz to zostanę z tobą.
-Nie no co ty idź.
-To do zobaczenia wieczorem.
-No pa!-Lwiak krzyknął na pożegnanie kiedy Tamu już biegła w stronę Lwiej Ziemi.
Po jakimś czasie dobiegła,a przyjaciele już na nią czekali.
-No hej mała gdzie ty byłaś?-Spytał Wazi.
-No droga trochę się przedłużyła,a do Lwiej Ziemi jest dość daleko.
-A no tak ciągle zapominam,że ty mieszkasz na Rajskiej Ziemi jak tam jest ?
-Bardzo pięknie mogę was kiedyś tam zabrać.
-No a tak w ogóle to gdzie jest Jasiri?-Wtrącił się Moto.
-Źle się czuł więc powiedział,że dziś nie przyjdzie
-Aha
Lwiątka bawiły się pół dnia ,ale nagle Waziego zawołała mama.
-Aaa no tak zapomniałem dziś idę na nauki polowania,ale później wrócę będziecie tutaj prawda?
Co to ty idziesz ?!-Krzyknął Moto nigdy nie był z lwiczką sam na sam i trochę się wstydził.
-No,a co przecież jest jeszcze Tamu?
-Nie chcesz się ze mną bawić?-Niebieska posmutniała.
-Nie no oczywiście,że chcę.
-No to ja idę wrócę później pa!
-Pa!
Przyjaciele bawili się sami Tamu widziała,że lewek jest nieśmiały dlatego próbowała go otworzyć.I o dziwo udawało jej się to.Jednak w pewnej chwili lwiczka spoważniała.
-O co chodzi Tamu?
-Moto jesteś moim przyjacielem prawda ?
-No oczywiście,że tak.
-I mogę ci zaufać?
-Jasne ja nikomu nie powiem choćby mieli mnie torturować.
-Nie no wtedy to możesz ha ha.
-Ha ha ha to o co chodzi ?
-No bo kolor mojej sierści jest inny prawda?
-No,ale jest bardzo ładny to znaczy ty jesteś ładna...znaczy-Lewek się zawstydził.
-Ha ha dziękuje,ale ten kolor chyba coś oznacza bo ciągle mam jakieś znaki jakieś symbole np.jak się denerwuje to woda wylatuje z mojej łapy zazwyczaj to właśnie chodzi o wodę.
-Naprawdę? To ja cię zaskoczę bo mam podobnie tylko,że z ogniem.
-Ojej! To dziwne może trzeba to komuś powiedzieć.
-No,ale rodzice nam nie uwierzą.
-To prawda na razie się z tym wstrzymajmy.
-A mówiłeś to Waziemu?
-Nie jeszcze się nie odważyłem.
-To trzeba mu powiedzieć.
-No on jest gadatliwy,ale jak to sekret to nie wygada.
-Wiem,wiem.
Po jakimś czasie Wazi wrócił.
-No hej już jestem!
-Super jak było na pierwszym polowaniu?-Spytała Tamu.
-Świetnie...-I już chciał się rozgadać,ale Tamu mu przerwała.
-To dobrze,ale musimy ci coś powiedzieć.
-Jesteście razem!?-Zdaniem Waziego ta dwójka przyjaciół bardzo do siebie pasowała.
- Nie no co ty?!-Odkrzyknęli razem.
-Aaa to szkoda
-Tylko,że to jest sekret więc musisz przysiądz,że nikomu nie powiesz.
-Przysięgam.
-Z łapą na sercu!
-Z łapą na sercu!-Mówiąc to żółty lewek położył swoją łapkę po lewej stronie klatki piersiowej.
Tamu opowiedziała mu wszystko.Lewek spojrzał na nią ze zdziwieniem.
-Na serio?To ja mam tak,że gdy narzekam,że dzień jest za krótki słońce jak by stanęło w miejscu i dzień jest dłuższy,ale mama mówi,że to tylko moja wyobraźnia.
 -To dziwne...musimy coś z tym zrobić...




Hejka! No to mamy kolejny rozdział przepraszam za opóźnienie bo rozdział powinien pojawić się wczoraj,ale miałam straszne urwanie głowy.Ogólnie to ta notka już była,ale blogger mi ją wykasował!!!Co to w ogóle jest co ten blogger sobie myśli!!!!!Mam nadzieje,że teraz nic się z tym nie stanie. Natomiast mam do was jedno pytanko bo w opowiadaniu już niedługo pojawi się coś,a raczej ktoś,a raczej ktosie przez których Uzuri będzie musiała wrócić na Lwią Ziemię,a na Lwiej Ziemi też pojawią się ktosie,które będą miały duży wpływ na historię.I pytanie jest takie czy nie będzie wam to przeszkadzać,że będzie tak namieszane bo pomysły wydają mi się ciekawe więc...ale jak nie chcecie to wiecie czytelnik mój pan xdd.Bo te ktosie i tak będą musiały się pojawić,ale jak chcecie to mogą się pojawić w spokojniejszy sposób.Chociaż tak nie będzie ciekawiej,ale jak tak chcecie....Dlatego piszcie w komentarzach jak wolicie bo komentarzy ma być dużo to jest rozkaz!!!!Aaa no i jeszcze jedno teraz będę pisać takie coś na początku co było w poprzednim rozdziale.Może teraz to jest bezużyteczne,ale jak akcja się rozkręci to dużo daje.No i określenie "ktosie"jest po to żeby nie zdradzać kto to będzie.To chyba tyle jesteście wspaniali i wgl.A no i jeszcze jedno  kolejny rozdział może się trochę opóźnić  bo mam bardzo dużo nauki więc tym bardziej nie liczcie na rozdziały w tygodniu bo to już wgl ale i tak grafik jest taki,że to w sobotę są notki,ale tak jak mówię mg się trochę opóźnić.A no i przepraszam,że rozdział jest taki krótki,ale to jest wprowadzenie bo nareszcie będzie się coś działo.No dobra bo tak gadam i gadam i pewnie was zanudzam więc pa pa!!!
                                                                                                                                               Roki:*

 

środa, 17 lutego 2016

Dziękuje :*

Hejka to znowu ja!Mam nadzieje,że nie macie mnie dość...nie no chyba nie prawda?Tym bardziej,że dziś chcę wam serdecznie podziękować.Na moim blogu jest już ponad 2000 wyświetleń jesteście najwspanialszymi czytelnikami na świecie!Dziękuje za wszystkie komentarze i za każde wejście na mojego bloga:*.Mam nadzieje,że będzie was jeszcze więcej i,że będziecie komentować notki bo daje mi to wielkiego kopa,że z chęcią napisze kolejny rozdział .No,ale jak jest mało komentarzy bo skomentują mi tylko dwie osoby to...nie ukrywam,że wtedy się nie staram bo i tak wiem,że będzie mało  komentarzy i mało wyświetleń.Jednak na tym blogu tak nie ma i za to wam jeszcze raz bardzo dziękuje. Jesteście wspaniali<3 <3 <3
Mam jeszcze jedną sprawę pamiętacie notkę "Wygrałam konkurs" jak nie to macie problem z pamięcią xd Nie no nie jak nie pamiętacie to spójrzcie na nią jeszcze raz:D No to właśnie w tamtej notce napisałam,że gdy dostanę jeszcze rysunek od Nalusi Król lew (która ma świetne blogi:http://historialwicymengine.blogspot.com/  http://zycielwicydamu.blogspot.com/  i http://krollewczaskovu.blogspot.com/) Taaa właśnie ją zareklamowałam no,ale to dobrze prawda?Należy jej się należy xdd Dobra bo do setna to ja nigdy nie dojdę.No i dostałam ten rysunek właśnie się wam pochwalę:
Bardzo ci dziękuje Nalusiu Król lew ,którą zareklamowałam taa znowu gadam bez sensu.Ach tak ja się tak właśnie zachowuje gdy mam dobry humorek:DA,że dzisiaj w szkole stało się coś super to mam dobry humor.W każdym bądź razie to zareklamowanie było w ramach wdzięczności...no...właśnie.. i tak bym ją zareklamowała nawet gdy by nie dała mi nagrody...bo ma fajne blogi xdd No i tak jak mówię gadam bez sensu bo mam dobry humor i muszę się wygadać:D Dobra kończę kocham was bo jesteście wspaniali i w ogóle bla bla.
                                                                            Pozdrawiam Roki:*

piątek, 5 lutego 2016

Reklama:D

Hejka dzisiaj chciałyśmy wam pokazać reklamę  naszego bloga zrobioną przez Kokietek Magiczną. Bardzo ci dziękujemy:*

Jeszcze raz dziękujemy.Kolejna notka pojawi się równo za miesiąc 5 marca w końcu jest taki grafik.:D

wtorek, 2 lutego 2016

Wygrałam konkurs:D

Hejka chciałam wam się pochwalić xd,że wygrałam konkurs na blogu Nalusi. Konkurs polegał na opisaniu swojej ulubionej postaci z Króla lwa.Oto moja nagroda:
dyplom

Dostanę również rysunek,ale kiedy indziej jak dostanę również go tu wstawię:)

czwartek, 28 stycznia 2016

#4 Nowi przyjaciele

Minął tydzień od przeprowadzki Uzuri. Mfalme nie dawał sobie rady, dopiero teraz było widać jak bardzo był zależny od Uzuri. Nawet wychowywanie dzieci go przerastało teraz gdy nie było Tamu  Doa i Haraka ciągle się kłócili,a najczęściej  o władzę.Mała lwiczka bardzo chciała być królową,ale nawet Mfalme,który dawał się manipulować nie zgadzał się na to,aby to lwica była prawowitą władczynią.Chociaż lew starał nie pokazywać,że nie daje sobie rady całe stado doskonale o tym wiedziało.
***
-Mamo mamo mogę iść z Tamu się pobawić?-Pytał Jasiri.
-Tak tylko nie chodźcie na Lwią Ziemię teraz już nie traktują was tak jak książąt.
-Dobrze dobrze.
Lwiątka poszły się bawić,ale po jakimś czasie nudziło im się samym.
-Eeeee Tamu może tak raz tylko jeden raz złamiemy zakaz i pójdziemy na Lwią Ziemię może spotkamy tam jakieś lwiątka.Tutaj jest nudno.
-No......dobra,ale tak żeby mama się nie dowiedziała.
-No to chodź!
Lwiątka doszły do granicy i przekroczyły ją.Teraz nie czuli się jak książęta,były trochę jak wyrzutki.W końcu nawet nie należeli do stada.
-Ale tutaj dziwnie-Zaczęła Tamu.
-No i pomyśleć,że jeszcze nie dawno byliśmy tu najważniejszymi lwiątkami.
-Yhy
Snuły się bezczynie szukając jakiś lwiątek.Przez ten czas miło rozmawiali.Jednak nagle coś skoczyło na Jasirego i  można powiedzieć,że zaatakowało go.
Jednak Jasiri zaraz go odepchnął i trzymał go mocno łapami.
-Zostaw mnie i moją siostrę!
-Ha ha ha ha ha ha-Nieznajomy tylko się śmiał.
-Co cię tak śmieszy?
-To,że traktujesz to tak poważnie.Przecież to było dla zabawy.Mam na imię Wazi,a ty i twoją ładna siostrzyczka?
-Jestem Jasiri,a to Tamu
-Hej-Odezwała się lwiczka.
-Wow nie jestem sam!-Odpowiedział Wazi.
-Jak to?-Zdziwiła się lwiczka.
-No wiesz ty jesteś niebieska....
-Tak wiem-Lwiczka posmutniała.
-A ja cały żółty....ciągle się ze mnie wyśmiewają.
-To tak jak ze mnie-Tamu powiedziała radośnie.
-Ej tak w ogóle gdzie jest mój przyjaciel-Zdziwiło się żółte lwiątko.
-To jest jeszcze ktoś?-Spytał Jasiri
-Tak mam przyjaciela.Pomożecie mi go poszukać?
-Jasne!
Lwiątka chwilę go szukały.Aż nagle Wazi krzyknął:
-Znalazłem!
-Ej przerwałeś moje polowanie-Powiedziało spokojnie lwiątko.
-Oj tam oj tam to jest mało ważne.Poznałem nowych przyjaciół.
-Ooooo
Rodzeństwo podeszło do nich:
-To jest Jasiri,a to Tamu.
-Jasiri,Tamu to mój przyjaciel Moto.
-Hej Moto-Krzyknęli chórem.
-Cześć-Powiedział Moto nieśmiało.
Lewek z natury był spokojny i nieśmiały do tego piękna niebieska lwiczka go onieśmielała.Cała czwórka bawiła się tak cały dzień,ale rodzeństwo musiało wracać już na Rajską Ziemię,ponieważ mama może się martwić o nich.Dlatego rozeszli się w swoje strony.Po drodze rodzeństwo znów rozmawiało:
-I jak siostrzyczko podobało ci się?
-Tak bardzo,ale oni mają zupełnie inne charaktery.
-Oj tak Wazi jest ruchliwy,energiczny i nie potrafi się uciszyć,ale jest bardzo fajny.
-No,a Moto jest spokojny nieśmiały i bardzo cichy,ale również jest bardzo fajny.Czuje,że nadają się na wspaniałych przyjaciół.


Hejka!No to mamy nowy rozdział.Mam nadzieje,że się podoba.Lwiątka w końcu poznały nowych przyjaciół.Przy okazji informuje,że notki będą pojawiać się teraz częściej,ponieważ zaczynają mi się ferie.:D
                                                                             Pozdrawiam Roki:)